Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Nawet pomniki są po naszej stronie. Notatki czasu wojny

Barykada na obrzeżach Kijowa Barykada na obrzeżach Kijowa Jędrzej Nowicki / Agencja Wyborcza.pl
W Buczy stał na cokole stary BTR, pomnik dla rodaków poległych w Afganistanie. Okupanci nie zorientowali się i gdy zobaczyli z daleka wóz, podjęli z nim bój – zapiski ukraińskiego pisarza i poety.

Ołeksandr Irwaneć jest ukraińskim pisarzem i poetą doskonale znanym polskim czytelnikom z wielu przekładów. Po polsku ukazała się m.in. powieść „Riwno/Rowne” oraz „Choroba Libenkrafta”. Irwaneć współtworzył z Jurijem Andruchowyczem i Wiktorem Neborakem legendarną grupę poetycką Bu-Ba-Bu. Powstała już w 1985 r. i była wyrazem wolnego, twórczego ukraińskiego ducha, który przyczynił się do rozpadu ZSRR i narodzin niepodległej Ukrainy.

Ołeksandr mieszka w podkijowskim Irpiniu nieopodal Hostomela, gdzie trwają od kilku dni ciężkie walki. Zresztą sam o tym pisze. Wiele lat temu odwiedziłem Ołeksandra w jego mieszkaniu, jedliśmy warenyki i wojna wydawała się równie absurdalna jak lot na Marsa. Dziś, gdy podesłałem Saszce tłumaczenie tego tekstu, który w oryginale ukazał się w portalu Zbrucz.ua, odpowiedział: „przeczytam za pół godziny, właśnie trwa kanonada”. Zamarłem, gdy nie miałem żadnego odzewu przez kilka godzin. Szczęśliwie Saszce ani jego bliskim nic złego się nie stało, połączenie wróciło, dokończyliśmy pracę nad tłumaczeniem. Tak minął kolejny dzień wojny.

Do trzech razy sztuka

I znowu tworzymy historię, tak jak 18 lat temu, jak dziewięć lat temu. Uwidacznia się jakaś taka cykliczność: 2004–2013–2022. Dwa Majdany, a teraz wojna. I za każdym razem naród Ukrainy działał na przekór Rosji. I właśnie dlatego łączę te trzy daty. Insurekcja – również teraz ta wojna ma charakter insurekcji, ogólnonarodowego protestu, całkowitej niezgody na podporządkowanie dyktatowi z północnego Wschodu. Tylko że teraz Majdanem stała się dla nas cała Ukraina.

Czytaj też: Duma i nienawiść. Horror cywilów w Ukrainie

Oby już ostatni raz. „Bóg lubi trójcę”, mówią u nas, a Polacy mają przysłowie „do trzech razy sztuka”. Jeszcze w 2004 r., już w grudniu, kiedy wyznaczono termin ponownego głosowania w drugiej turze wyborów prezydenckich, napisałem wiersz do swojego felietonu w piątym kanale TV w ramach ówczesnego programu Romka Czajki „Pięć kopiejek”. Takie w nim były strofy:

Ktoś się zmęczył, ktoś się wycofuje,
Ale u nas będzie jeszcze dobrze,
Bo i w bajkach dobro triumfuje
Dopiero przy trzeciej próbie.

Kot i mama niewiele rozumieją

Piszę te notatki z Irpinia, gdzie mieszkam z żoną Oksaną, jej mamą mającą 91 lat i trzyletnim kotem Basiem. Kot i mama niewiele rozumieją z tego, co się dzieje, a my co jakiś czas wariujemy czujemy niepokój i wzajemnie się uspokajamy.

W czwartek 24 lutego przed świtem obudziły nas dźwięki wybuchów. Od Hostomela dzieli nas 5–6 km i z balkonu (mieszkamy na piątym piętrze) widać było eksplozje i rozbłyski. Wybuchy wraz z dźwiękami alarmów to napierały falami, to ucichały. I tak jest do dziś. Choć liczba salw zmniejszyła się, to powtarzają się po kilka razy na godzinę.

Ile się wydarzyło w ciągu tych czterech dni! W środę, ostatniego przedwojennego wieczora, razem z Petrem Zalmajewem piliśmy kawę w towarzystwie kilku pięknych pań. Petro ma amerykański paszport, zapytałem go, czy zamierza wyjechać do USA wobec zagrożenia wojną. W odpowiedzi tylko uśmiechnął się: „jestem dziennikarzem, zostaję”. Kilka razy wychodziliśmy zapalić do ogródka kawiarni na Rajtarskiej, było mokro i dosyć ciepło jak na koniec lutego. Chciałem rozpocząć następne zdanie frazą: „nic nie zapowiadało...”, ale powstrzymałem się – nie, jakieś przeczucie było, wisiało w powietrzu. I okazało się, że to przeczucie nie było bezpodstawne.

Hostomel, Bucza, Irpiń to teraz ukraińskie „miejsca wojennej chwały”, a nawet bez cudzysłowu i wielką literą – Miejsca Wojennej Chwały.

W Buczy stał na cokole stary BTR, pomnik dla rodaków poległych w Afganistanie. Okupanci nie zorientowali się i gdy zobaczyli z daleka wóz, podjęli z nim bój. Stracili znaczną część amunicji, a później trafili na prawdziwe wozy bojowe Zbrojnych Sił Ukrainy i, oczywiście, przegrali pojedynek. Taka to wojna z Ukrainą. Nawet pomniki są po naszej stronie.

Czytaj też: Putin się nie zatrzyma. Myślę, że następna będzie Polska

Mieszkamy jak na wyspie

Wczoraj straciliśmy łączność telefoniczną – być może została uszkodzona stacja bazowa „Kyjivstaru”. Internet jeszcze działa i zastanawiam się, czy zdążę wysłać ten tekst do „Zbrucza”.

Dziś rano na podwórkach i ulicach był mały ruch – poniedziałek, początek tygodnia. Godzina policyjna trwała do ósmej rano. Zaraz po ósmej podwórko wypełniło się mieszkańcami i przechodniami – podwórko jest u nas przechodnie. Dozorczyni Nadia umyła do czysta asfalt, zostały wywiezione śmieci – służby komunalne działają.

W Irpiniu pracują pojedyncze sklepy, ustawiają się przed nimi długie kolejki, ale nie widać kłótni, awantur ani żadnych konfliktów. Na północnym wschodzie, z kierunku Hostomela i Buczy, czasami dobiegają wybuchy. Kilka razy było słychać na niebie odgłos samolotów – mocny, ostry i szybki. Wczoraj na wyjeździe z Buczy, tuż przy centrum handlowym „Żyrafa”, doszło do prawdziwego boju, słychać było strzały, a w ich kierunku biegli chłopcy po cywilnemu, ale z automatami – pewno obrona terytorialna.

Jeszcze bliżej niż my do epicentrum działań bojowych mieszka para naszych przyjaciół, Serhij Pryłucki i Olena Stepanenko, z nimi synek Adam. Do Buczy i Hostomela mają 2–3 km. Udało się do nich dodzwonić, gdy jeszcze działał telefon. Byli poza domem. Całe szczęście mieszkają w nowym budownictwie, na wysokim piętrze. Widok z okien mają piękny, ale i prawdopodobieństwo, że w okno trafi jakiś pocisk, także wysokie. W samym Hostomelu mieszka koleżanka mojej żony, architektka Oksana Biłous. Od kilku dni nie mamy z nią żadnego kontaktu. Serce ściska się od przerażających domysłów...

W Irpiniu od ostrzału ucierpiały i nowa wysoka zabudowa, i kwartał domów jednorodzinnych, tam wiele uszkodzonych budynków. Okupanci strzelali po oknach, zabierali ludziom samochody, żeby jechać nimi na Kijów. Ale mosty przez rzeki Irpiń i Buczankę zostały wysadzone, więc mieszkamy jak na wyspie. Gdzie więc oni jechali – zagadka.

Fotoreportaż: Obrazy wojny

Nie próbuj mnie przestraszyć!

Wojna wojną, a nasz kot – zwierzę rozpieszczone, więc wybrzydza podczas jedzenia, zostawia karmę w swojej miseczce, jak już podje, a potem domaga się świeżej. Podeschnięte i zwietrzałe resztki wynoszę na podwórko dla tutejszych kotów – te nie są tak wybredne. Wczoraj późno, już po rozpoczęciu godziny policyjnej, wyniosłem im, jak żartujemy z Oksaną, „przesyłkę od Basia”. Miasto tonęło w całkowitej ciemności, latarnie na podwórku i wzdłuż ulicy nie są włączane już od kilku dni. Okna w budynku też w większości ciemne – dużo ludzi opuściło Irpiń. Na naszej klatce schodowej z 36 mieszkań tylko u nas i jeszcze tylko w dwóch świeciło się światło. Na trzecim i siódmym piętrze. Z ciemności przybiegły dwa koty i zaczęły krążyć wokół wysypanej karmy.

Wyciągnąłem papierosa, zapaliłem i usiadłem na ławce obok wejścia do klatki schodowej. Zanim dopaliłem, zrymowałem dwie strofy. To rzecz jasna poezja niezbyt wysokiego lotu, mimo to dzielę się nią:

Jestem już stary, ale nie choruję i nie jestem inwalidą.
Dlatego wrogu, nie próbuj mnie przestraszyć!
Rosyjski wojskowy samolocie, okręcie, helikopterze!
Już to słyszałeś i beze mnie: wypierdalaj!

Na razie nie wziąłem jeszcze do rąk automatu.
Ale powiem to teraz, otwarcie, bez strachu i wstydu za niecenzuralne słowa:
Rosyjski wojskowy!
Wypierdalaj z Ukrainy!

Tłum. Edwin Bendyk

Czytaj też: Wielka Ruś kontra Mała Ruś

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną