Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Dwudziesty dzień wojny. Rosja bardziej naciska, niż naciera

Zniszczony budynek mieszkalny w Kijowie, 14 marca 2022 r. Zniszczony budynek mieszkalny w Kijowie, 14 marca 2022 r. Seth Sidney Berry / Zuma Press / Forum
Jak rozwinie się sytuacja na wszystkich frontach? Żeby odpowiedzieć, trzeba najpierw się przyjrzeć, jaką strategię prowadzenia konfliktu obrała teraz Rosja, a jaką Ukraina.

Ostatnio obserwujemy stagnację, Rosjanie na frontach zamarli. W większości przypadków okopali się i zorganizowali trwałą obronę, jakby rezygnując z natarcia na dotychczasowych kierunkach. Tylko gdzieniegdzie nadal naciskają, wywierając presję na ukraińskie wojska. Cały czas próbują zdobyć Mariupol, gdzie trwają ciężkie walki. Wyprowadzają atak z Wołnowachy, by poszerzyć korytarz z Donbasu na Krym. Pewne lądowe połączenie z resztą Rosji to przypuszczalnie plan minimum, choć z punktu widzenia Rosji nieidealny.

Kijów. Nacisk, nie natarcie

Kolejny rosyjski nacisk widać w rejonie Browarów na wschód od Kijowa. Właśnie: nie jest to jakieś błyskotliwe natarcie, ale nacisk – Rosjanie usiłują szturmować ukraińskie pozycje obronne, powoli wgryzając się w teren, odrzucani przez kontrataki. W ten sposób obie strony powoli wyczerpują siły i ponoszą straty. Pytanie, kto wytrzyma tu dłużej.

Wydaje się, że Rosjanie nie walczą tu po to, by wtargnąć do Kijowa, ale zbliżyć się na tyle, by móc ustawić w pobliżu działa i podjąć systematyczny ostrzał miasta. Zapewne ma być słaby, bo używają najwyżej wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych BM-30 Smercz; tylko one mają wystarczający zasięg. Można by oczywiście wykorzystać rakiety balistyczne Iskander i skrzydlate Kalibr, ale są niezwykle kosztowne, a ich zapasy zapewne zostały już wyczerpane. Są zbyt cenne, by używać ich tylko do terroryzowania ludzi. Lotnictwo też jest drogie; samoloty nie bombardują więc miast, bo są potrzebne jako wsparcie dla wojsk.

Czytaj też: Imperium znów atakuje. Co jest ostatecznym celem Putina?

.Karolina Żelazińska/Polityka.

Rosyjski plan minimum

Po fiasku na wschodzie Ukrainy Rosjanie najwyraźniej uznali, że muszą zmienić cel tej kampanii. To, czego obecnie żądają, to zmiana konstytucji Ukrainy, jej neutralność, przyłączenie do Rosji lub uznanie republik obwodów chersońskiego i zaporoskiego jako dodatku do częściowo już zajętych Ługańska i Doniecka. Tak powstałby pas łączący liniami kolejowymi i drogami Rosję z Krymem, a Morze Azowskie stałoby się wówczas wewnętrznym morzem rosyjskim.

Po co Rosji neutralna Ukraina? To bardzo proste – Rosjanie zbiorą siły, wyciągną wnioski i za kilka lat znów podejmą próbę podporządkowania jej sobie. Dlatego Ukraina nie może być członkiem NATO, a najlepiej też Unii Europejskiej, by nie mieć gospodarczych powiązań z Zachodem, który w razie napaści broniłby własnych interesów i udzielał sojusznikowi daleko idącej pomocy.

Nie wierzę, żeby Rosja zrezygnowała z planów całkowitego podporządkowania sobie Ukrainy. Oderwany od rzeczywistości Putin nadal wierzy, że uda się ją okiełznać, stłamsić ten naród tak, jak to uczynił z Rosjanami. Kontynuując nacisk, liczy na wyczerpanie i zmuszenie Ukrainy do przyjęcia niekorzystnych dla niej warunków pokoju. Oczywiście po to tylko, by spróbować podboju, gdy tylko znowu nadarzy się okazja.

Świerczyński: Wojna się przybliżyła. Czy NATO będzie musiało się bronić?

Odciąć wroga, zyskać przewagę

Myślę, że Ukraina też ma jakiś plan na dalszy przebieg kampanii i jest to coś więcej niż tylko uporczywa obrona na wszystkich kierunkach. Mam nadzieję, że wystarczy jej sił, by przejść do działań zaczepnych. Jedyną jej szansą jest w dalszym ciągu niszczenie rosyjskich zgrupowań. Aż się prosi, by najpierw odciąć 35. armię po zachodniej stronie Dniepru, od Białorusi, gdzieś na północ od Iwankowa, a następnie rozbić pozbawione zaopatrzenia jednostki dalej na południu. Należałoby też odciąć zgrupowanie, które wśliznęło się pod Kijów od strony Browarów. Tu trudniejsze zadanie, bo na pomoc Rosjanom mogą tu ruszyć wojska z północy. Ale można się pokusić o nieco mniej ambitny manewr i odciąć samą szpicę. Wreszcie trzecia opcja: odcięcie zgrupowania atakującego Mikołajów.

Likwidacja poszczególnych batalionów czy całych brygad, połączona z wzięciem do niewoli wielu rosyjskich żołnierzy i przejęciem ich sprzętu, znacznie osłabiłaby wroga. Na tym polega sztuka prowadzenia walki na lądzie – kolejno eliminuje się wrogie siły, koncentrując własne wojska w wybranym rejonie i zyskując lokalnie przewagę. Pytanie, czy Ukraina ma jeszcze co koncentrować. Czy ma rezerwy, zdolności do manewrowania nimi i zapewnienia im wsparcia ogniowego?

Podkast: Po co Putinowi ta wojna?

Rosjanie wyciągają wnioski

Niepokoi, że Rosjanie też się czegoś nauczyli. Ich wojska działają nieco sprawniej, kolumny z zaopatrzeniem są osłaniane i o wiele trudniej je zniszczyć. Zasadzki, w które wpadają, nie są już tak skuteczne, bo lepiej na nie reagują. Wozy bojowe rozpraszają się, a na miejsca, skąd są ostrzeliwane, kierują ogień. Rosjanie opanowali chyba nieco swój bałagan. Na szczęście dla wszystkich – tylko nieco. Nadal mają dość kiepskie rozpoznanie i zawodne dowództwo.

Jak stwierdził ponoć jeden z ukraińskich deputowanych, wszystko wskazuje na to, że wojna zakończy się do maja. Skąd to założenie? Domyślam się, że polityk ma większą wiedzę niż my wszyscy, ale czy nie jest nadmiernym optymistą? Najgorsze tylko, że nie powiedział, jak ta wojna się skończy.

Gen. Cieniuch dla „Polityki”: Putin źle ocenił sytuację

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną