Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Finlandia i Szwecja wejdą do NATO? Groźby Rosji już nie działają

Premier Szwecji Magdalena Andersson i Finlandii Sanna Marin Premier Szwecji Magdalena Andersson i Finlandii Sanna Marin TT News Agency / Reuters / Forum
Po ewentualnym rozszerzeniu Bałtyk będzie w praktyce wewnętrznym akwenem NATO – z Obwodem Kaliningradzkim jako samotną wyspą i zagrożonym od północy Petersburgiem.

Finlandia i Szwecja poważnie rozważają, czy wstępować do NATO. Jeśli się zgłoszą, mogą wejść nawet jeszcze w tym roku. Po ewentualnym rozszerzeniu Morze Bałtyckie stanie się w praktyce wewnętrznym akwenem NATO – z Obwodem Kaliningradzkim jako samotną wyspą i zagrożonym od północy Petersburgiem. Trzy republiki bałtyckie będą łatwiej dostępne, wojska spieszące Litwie, Łotwie i Estonii na ratunek nie będą zdane jedynie na przesmyk suwalski, bo do dyspozycji będą także fińskie i szwedzkie porty i lotniska. Rosja musiałaby angażować niemałe siły, żeby zabezpieczyć długą na 1,3 tys. km granicę z Finlandią.

To Putin zbliżył ich do NATO

Przez lata o możliwości wchodzenia do NATO politycy w obu krajach wypowiadali się albo bardzo ostrożnie, albo wprost się od niej dystansowali. Nie chcieli drażnić Rosji. Putin i przedstawiciele jego dyplomacji, zwłaszcza specjalizująca się w zawoalowanych szantażach rzeczniczka MSZ, grozili wyciągnięciem politycznych i militarnych konsekwencji. Powtarzali (i wtedy, i teraz), że Rosja osobne lub wspólne dołączenie dwóch skandynawskich państw do Sojuszu potraktuje jako zagrożenie i podejmie wszelkie działania, które to niebezpieczeństwo zredukują.

W Sztokholmie i Helsinkach ostrzeżenia traktowano poważnie. Finlandia nie przez przypadek utrzymuje obowiązek powszechnej służby wojskowej, trzyma silną i nowoczesną armię, jakby bała się powtórki sowieckiego najazdu z czasów II wojny światowej. O nastrojach panujących w Szwecji świadczą reakcje towarzyszące poprzedniemu kryzysowi wywołanemu przez Putina w stosunkach z Ukrainą, gdy m.in. doszło do przechwycenia Krymu i części Donbasu. Jesienią 2014 r. Szwedzi na swoich wodach polowali na rosyjską łódź podwodną, jej wykrycie postawiło na nogi całe siły zbrojne.

Dość szybko ustalono, że nie chodziło o zagubiony czy szpiegujący okręt, a ciąg nieporozumień – zaczęło się od sygnału wysłanego przez boję badawczą. Także domniemana jednostka sfotografowana w wynurzeniu przez postronnego obserwatora okazała się zwykłym jachtem motorowym itd. Wersja o rosyjskiej łodzi pasowała jednak do ogólnej atmosfery. Rosjanie latali bojowymi samolotami w fińskiej i szwedzkiej przestrzeni powietrznej, rosyjskie okręty naruszały granice morskie, a prowadzone na Bałtyku manewry wojsk Putina miały być ćwiczeniami atomowego ataku na Sztokholm czy desant na Gotlandii. Między innymi przez zamieszanie z łodzią podwodną i rosyjskie demonstracje doszło do zwiększenia wydatków na obronność i zbliżenie z NATO.

Czytaj też: Żelazem i mięsem. Chaos i okrucieństwo rosyjskiej armii

Finlandia i Szwecja. Koniec bezstronności

Agresja w Ukrainie skłania Finów i Szwedów do debaty z dwóch co najmniej powodów. Pierwszy lapidarnie wyraziła premier Finlandii spytana, dlaczego jej kraj chce do NATO – bo Rosja jest naszą sąsiadką, mówi Sanna Marin. Powód drugi wynika z przebiegu walk w Ukrainie. Owszem, widać, że Rosja gotowa jest posługiwać się skrajną brutalnością, nie ucieka przed popełnianiem najstraszliwszych zbrodni. Ale wynika to w znacznej mierze z bezsilności, widać, że możliwości sił zbrojnych są faktycznie znacznie mniejsze, niż przewidywali eksperci.

Do tego stopień zaangażowania armii Putina na Ukrainie jest tak duży, że armia pewnie nie ma w tej chwili dość potencjału, by rozpocząć kolejną wojnę konwencjonalną, tym razem na północy Europy. Atakując Ukrainę, Putin otworzył więc przed Finlandią i Szwecją drzwi do NATO, a jednocześnie brakuje mu środków, by to wejście powstrzymać. Na dodatek każdy nowy dowód bezmyślnej i bezdusznej masakry ukraińskich cywilów czy zdjęcia nonsensownych zniszczeń będą kolejnym argumentem za tym, by wolny świat jednoczył się przeciw rosyjskiemu barbarzyństwu. Nie będzie w sprawie NATO referendów, choć Finowie i Szwedzi chcą do Sojuszu. Pierwsi nawet w 77 proc., jeśli taka będzie rekomendacja rządu i prezydenta. Drudzy są podzieleni pół na pół, ale szwedzkie poparcie dla członkostwa rośnie, jeśli jednocześnie wejdą Finowie.

Oba kraje połączone są z Sojuszem na wiele sposobów, biorą udział m.in. w natowskich ćwiczeniach. W Finlandii wojskową bezstronność wymusiły z początku warunki zimnej wojny. I dołączenie – zwłaszcza w przypadku zmiany warunków bezpieczeństwa – od dawna uważano za opcję do wykorzystania. W przypadku Szwecji neutralność ma dwustuletnią tradycję, chodzi więc o rewolucję. Z drugiej strony oba kraje są bliskimi partnerami wojskowymi, na ewentualną wojnę obronną i tak szłyby razem, więc trudno sobie wyobrazić wariant, w którym do NATO wstąpi tylko jeden z nich.

Czytaj też: Umysł tyrana. „Oszalał”? Co siedzi w głowie Putina

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną