Świat

Türkiye, dawniej Turkey

Imperialne ambicje Ankary

Stambuł Stambuł Shutterstock

Zmiana nazwy czy nazwiska to proces, który zmieniający nie do końca kontroluje. Dwa przykłady z brzegu: Czesi w 2016 r. przemianowali się na Czechię, a Holendrzy od dwóch lat każą mówić o swoim państwie Niderlandy. Raczej z marnym skutkiem. Ale Turcja zaryzykowała. W zeszłym tygodniu ONZ zatwierdziła zmianę nazwy tego państwa z Turkey na Türkiye. Oficjalny powód według tureckiego MSZ jest taki, że „Türkiye najlepiej odzwierciedla kulturę, cywilizację i wartości narodu tureckiego”.

Poza tym Turkey to wersja zwesternizowana, a dla niektórych nawet postkolonialna, przypominająca rządzącym w tym kraju neoosmanom (odwołującym się do spuścizny Imperium Osmańskiego) czasy zachodniej okupacji kraju podczas pierwszej wojny światowej. Türkiye jest zaczerpnięte wprost z nazwy państwa w języku tureckim – Türkiye Cumhuriyeti (Republika Turcji). Ale tak naprawdę chodzi oczywiście o to, że turkey to po angielsku indyk. A co gorsza, w amerykańskim slangu turkey to po prostu głupek. A to nie licuje z imperialnymi ambicjami Ankary.

Te wciąż rosną, mimo że miejscowa gospodarka pogrąża się kryzysie i 73-proc. inflacji. W weekend prezydent Recep Tayyip Erdoğan potwierdził plany inwazji na północną Syrię – Türkiye chce tam stworzyć szeroki na 30 km pas przylegający do tureckiej granicy, z którego „eksmitowani” zostaną Kurdowie walczący z reżimem Asada (i wspierani przez USA). Według Ankary tworzą oni bazę dla tureckich Kurdów zamieszkujących po drugiej stronie granicy i od ponad 40 lat dybiących na Turcję. Plan Ankary przewiduje również, że w miejsce po Kurdach przesiedlonych zostanie część syryjskich uchodźców, których ponad 4 mln mieszka do dzisiaj w Turcji.

Jednocześnie Erdoğan stara się być rozgrywającym w Europie, stawiając na ostrzu noża sprawę przyjęcia Finlandii i Szwecji do NATO.

Polityka 24.2022 (3367) z dnia 07.06.2022; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Türkiye, dawniej Turkey"
Reklama