Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kampania pancerna

Czołgowa zapora Niemiec. Nie ma chętnych, by bronić Scholza

Kpiarze już wymyślili neologizm „scholzing”, który oznacza komunikowanie dobrych zamiarów, a potem wymyślanie powodów, by ich nie realizować. Kpiarze już wymyślili neologizm „scholzing”, który oznacza komunikowanie dobrych zamiarów, a potem wymyślanie powodów, by ich nie realizować. Friedemann Vogel/EPA / PAP
Co sprawiło, że kanclerz Olaf Scholz i członkowie jego partii SPD poszli na zderzenie z opinią międzynarodową, wewnętrzną, sojusznikami i koalicjantami oraz – jak się wydaje – dziejową koniecznością?

Na międzynarodowej konferencji w bazie lotniczej Ramstein w ubiegły piątek Niemcy nie zgodziły się na wysłanie Ukrainie czołgów swojej konstrukcji. Ale coraz więcej wskazuje, że zwycięży nieformalna koalicja użytkowników Leopardów, której liderem stała się Polska wspierana przez Stany Zjednoczone. Gdy ukaże się ten numer POLITYKI, może już być po decyzji, ogłoszonej chociażby na wtorkowej konferencji sekretarza generalnego NATO z niemieckim ministrem obrony.

Sygnałem, że Niemcy zmieniają front, była wypowiedź szefowej dyplomacji Annaleny Baerbock, że Berlin nie zablokuje transferu czołgów z Polski (teoretycznie ma do tego prawo jako właściciel technologii). Pierwszym ustępstwem była zgoda na szkolenie ukraińskich załóg. Na polecenie nowego ministra obrony Borisa Pistoriusa Bundeswehra ma przejrzeć swoje zasoby, co od razu zrodziło podejrzenia, że niemiecki MON sam nie wie, ile ma czołgów i w jakim stanie.

Spór o Leopardy przyćmił zapowiedzi największych od początku wojny dostaw z Zachodu ciężkiego uzbrojenia dla Ukrainy. Kilka batalionów wozów bojowych dla piechoty, kolejne dywizjony artylerii i systemy przeciwlotnicze plus masa amunicji – wszystko to przyda się Ukrainie w spodziewanej wiosennej ofensywie. Krytyczną masę uderzeniową stworzyłoby jednak kilka kompanii zachodnich czołgów, a na razie Kijów ma zagwarantowaną jedną, z Wielkiej Brytanii.

Wśród optymistów przeważa pogląd, że kanclerz Olaf Scholz nie lubi podejmować decyzji pod naciskiem, ale nie chce się znaleźć po złej stronie historii i czeka na lepszy moment, by ogłosić zgodę. Tak uważa ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow, który ma pewność, że przekazanie niemieckich czołgów jest kwestią czasu, a żeby go nie tracić, jego żołnierze zaczną oswajać Leopardy w Polsce. Pesymiści mówią o zaplątaniu się Niemiec, wizerunkowej porażce i groźbie marginalizacji nie tylko w europejskim systemie bezpieczeństwa, ale też – co byłoby katastrofą dla przemysłu – na rynkach zbrojeniowych.

Polityka 5.2023 (3399) z dnia 24.01.2023; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Kampania pancerna"
Reklama