Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Trzecia kadencja rządów Xi. Chiny stają się coraz mniej przewidywalne

Podczas dorocznego zjazdu udawany chiński parlament formalnie wybrał Xi Jinpinga na trzecią kadencję prezydenta, jak potocznie określa się przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej. Podczas dorocznego zjazdu udawany chiński parlament formalnie wybrał Xi Jinpinga na trzecią kadencję prezydenta, jak potocznie określa się przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej. Reuters / Forum
Xi Jinping domknął trwający od wielu miesięcy proces centralizacji swojej władzy. Podczas starannie wyreżyserowanego zjazdu udawany parlament formalnie wybrał go na trzecią kadencję prezydenta, jak potocznie określa się przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej.

Nomenklatura nie ma zresztą większej wagi, bo i tak źródłem politycznej mocy Xi jest nie tyle godność państwowa, ile role sprawowane w partii, to ona ma monopol na prawdziwą politykę. Najważniejsze jest stanowisko pierwszego sekretarza oraz przewodniczącego partyjnej komisji wojskowej, podstawowego narzędzia do sterowania armią, która jest przede wszystkim zbrojnym ramieniem partii. Te funkcje Xi zarezerwował znacznie wcześniej. Na przewodniczącego-prezydenta został wybrany 2952 głosami, nikt nie był przeciw, nikt się nie wstrzymał. Wynik wyznaczył nowy wymiar chińskiej jednomyślności i podpowiada, że skoro Xi sam na siebie zagłosował, to obrany przez siebie kierunek co do zasady popiera.

Czytaj też: KPCh – najpotężniejsza globalna partia

Xi Jinping i jego nowy rząd

Zachwyceni nim są także jego najbliżsi współpracownicy, też wyłonieni wcześniej, a podczas zjazdu zatwierdzeni jako członkowie nowego rządu, którzy ogólne instrukcje Xi przełożą na praktykę codziennego administrowania. Premierem będzie Li Qiang, były partyjny sekretarz w Szanghaju. Odniósł szereg sukcesów w przyciąganiu zewnętrznych inwestorów i rozkręcania biznesu w centrum gospodarczym kraju. Ale stał też za decyzjami o covidowych lockdownach, które w ramach firmowanej przez Xi polityki zerowej tolerancji dla koronawirusa boleśnie dotknęły miasto i jego mieszkańców – rekordowy lockdown z zeszłej wiosny trwał ponad dwa miesiące. Li zna się z Xi od dawna i wielokrotnie potwierdził swoje oddanie, dlatego nazywany jest żołnierzem głowy państwa. Premierostwo ma być nagrodą za wierną służbę i wykonywanie nawet najbardziej niewdzięcznych rozkazów.

Li jest pierwszym szefem rządu w historii ChRL, który nie pełnił wcześniej funkcji wicepremiera. Będzie miał znacznie mniejsze możliwości niż jego poprzednicy, to efekt trwających od lat zabiegów na rzecz osłabienia gabinetu i przenoszenia jego kompetencji na organy partyjne. Warto zapamiętać też nazwisko Qin Gang. To nowy zwierzchnik dyplomacji. Do grudnia był ambasadorem w Waszyngtonie, wcześniej zajmował się protokołem w MSZ, wielokrotnie towarzyszył Xi w podróżach zagranicznych. Jest jednym z prekursorów tzw. wilczej dyplomacji, zdecydowanie ofensywnej, mniej potulnej niż w poprzednich dekadach, asertywnej, która w obronie dobrego imienia Pekinu nie cofa się przed grubiaństwem. Oczywiście pod warunkiem, że ordynarne wypowiedzi umacniają mocarstwowy status kraju.

Qin wydaje się właściwym człowiekiem na obecne czasy, konfrontacja między Stanami Zjednoczonymi i ChRL wykracza daleko poza retorykę, Ameryka jawnie stara się utrudnić Chinom osiągnięcie pozycji supermocarstwa. Qin przestrzega ją, by odstąpiła od konfrontacji. Jego zdaniem USA powinny zarzucić przygotowania do powołania czegoś w rodzaju pacyficznego NATO, bo grozi to realizacją w Azji jakiejś wersji scenariusza ukraińskiego. Współpracę Rosji i Chin nazywa pracą na rzecz świata wielobiegunowego i sposobem na demokratyzację stosunków międzynarodowych. To z kolei przyczyni się do wzmocnienia ich stabilności i strategicznej równowagi. Zatem im więcej globalnych niepokojów, tym silniejsze więzy muszą łączyć Pekin i Moskwę.

Podkast: Chiny jak smok budzą się ze snu. Na czym polega ich fenomen?

Ofensywa chińskiej dyplomacji

Skądinąd pojawiają się zapowiedzi, że Xi ma niebawem spotkać się z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Byłoby to ich 40. osobiste spotkanie, miałoby do niego dojść może już w przyszłym tygodniu, kwietniu lub maju, w każdym razie tej wiosny. Chodzić może o stworzenie przeciwwagi dla ukraińsko-polskiej podróży prezydenta USA Joe Bidena i ponowną demonstrację „przyjaźni bez granic”, którą tuż przed inwazją na Ukrainę obaj przywódcy sobie ślubowali.

Aczkolwiek – jak donosi dziennik „Wall Street Journal” – Xi ma także rozmawiać zdalnie z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Od dnia rosyjskiego ataku nie mieli ze sobą kontaktu, byłby to więc w pewnej mierze precedens i wskazówka, że Xi zależy, by zająć rolę mediatora w konflikcie. I podnieść notowania chińskiej dyplomacji, wzmocnionej właśnie doprowadzeniem do zbliżenia w znacznym stopniu poróżnionych Iranu i Arabii Saudyjskiej.

Jednak od samych spotkań, rozmów i gestów wojna się nie skończy. Tym bardziej że zgłoszona ostatnio tzw. propozycja pokojowa nie uwzględnia ukraińskich postulatów, w tym bezwarunkowego końca rosyjskiej okupacji terytorium Ukrainy. Podobnie nie widać szybkich i łatwych rozwiązań na lokalne bolączki. Szczyt wysokiej pandemicznej fali jest za Chinami, ale covidu – jak nigdzie indziej – nie udało się zwalczyć. W prognozach demografów widać kurczenie się populacji, w tym roku to Indie staną się najludniejszym krajem, być może już Państwo Środka prześcignęły. Gospodarka poważnie zwolniła, w 2023 r. ma urosnąć o 5 proc., a do jej rozruszania potrzebne są lepsza globalna koniunktura, zachodnie najwyższe technologie oraz europejskie i amerykańskie zamówienia. Z nimi może być krucho wobec strategicznej rywalizacji i ewentualnych sankcji za zbrojenie Rosji.

Czytaj też: Cierpkie ziółka na covid: tak się leczą Chińczycy. Zachód się skusi?

Chiny są coraz mniej przewidywalne

Nie wiadomo, czy Chiny się na to zdecydują, ale coś o ich postawie mówi wybór na ministra obrony generała objętego amerykańskimi sankcjami, nałożonymi za kupowanie rosyjskiego uzbrojenia. Xi podczas zjazdu obiecał budowę nowego chińskiego muru, tym razem ze stali, co jest zapowiedzią modernizacji i wzmacniania sił zbrojnych. Które mogą być wykorzystane do podboju lub blokady Tajwanu, uważanego przez komunistów za zbuntowaną prowincję. Ogólne perspektywy nie są więc najlepsze.

Na dodatek Chiny stały się znacznie mniej przewidywalne. Przyczynił się do tego Xi, który sięgając po trzecią kadencję, rozmontował system wyłaniania kolejnych generacji przywódców partii, co przez dekady stabilizowało ją i chroniło przed chaosem walki o sukcesję.

Czytaj też: Orwell w chińskim wydaniu

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną