1188. dzień wojny. Ludzi do walki Ukrainie ubywa. Czy AI i ściany dronów zatrzymają Rosjan?
Władimir Putin powtarza, że Zachód jest coraz bardziej zniecierpliwiony pomocą Ukrainie, a ukraińskie wojska mają coraz niższe morale. To nie do końca prawda, raczej celowa przesada, ale też trudno to nazwać kłamstwem. Niestety antyukraińska propaganda jest skuteczna i faktycznie może wywołać zmęczenie.
Rosja wygra albo zginie
Za to zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Narodowego Rosji i jej były prezydent Dmitrij Miedwiediew straszy Ukrainę, że jeśli pomoc nie zostanie przerwana, to Rosja będzie okupować większą jej część. To blef, nie to jest zamiarem Rosji, tylko osadzenie w Kijowie kogoś, kto podejmie współpracę. Przypuszczalnie nie da się tego osiągnąć bez siły militarnej; niewykluczone, że rosyjskie wojska wtargną do stolicy i przeprowadzą kontrolowaną zmianę władzy w atmosferze apatii i skrajnego przemęczenia. Miedwiediew opowiada o okupacji, a jednocześnie odwraca uwagę od możliwego wąskiego wtargnięcia do stolicy.
Donald Trump zamieścił dość emocjonalny wpis potępiający Rosję za zmasowane ataki bezpilotowcami Gerań 2 na miasta. Giną w nich niemal wyłącznie osoby cywilne. W ostatnich trzech dniach samych szturmowych dronów Gerań 2 (licencyjnych irańskich Shahed 136) Rosja wystrzeliła 908. Choć obrona zestrzeliła sporo, te, które dotarły do celów, poczyniły dużo szkód. Amerykański prezydent napisał, że Putin całkowicie zwariował, a przecież go zna i nie może uwierzyć, co się dzieje.
Świadczy to przede wszystkim o tym, że Trump nie zna za dobrze Rosjan. Nie wie, jakie są rzeczywiste, a nie wydumane przyczyny wojny (budowa strefy wpływów w Europie, a nie obawa przed NATO) i jaką metodą zamierzają swoje cele osiągnąć. Nie rozumie też, że dla Rosji jest to właściwie kwestia przetrwania: jeśli znów zostanie sprowadzona do roli kraju „trzeciego świata”, zginie.