1214. dzień wojny. Runet spekuluje: czy USA zrzucą atomówkę na Iran? Wtedy i Rosja by mogła
Co jakiś czas specjaliści i amatorzy od tzw. OSINT, czyli zbierania informacji o charakterze wywiadowczym z otwartych źródeł, wieszczą koniec rosyjskich zapasów sprzętu ciężkiego. Rosjanie faktycznie opróżnili magazyny, a połowa (jeśli nie więcej) produkcji trafia do Leningradzkiego Okręgu Wojskowego, gdzie są formowane nowe jednostki. Do Ukrainy trafia reszta i to, co wyremontowane (z zapasów i po ewakuacji z pola walki).
Oczywiście braki są wyraźne, ale to nie zmienia sytuacji. Rosjanie ruszają do szturmów na motocyklach, starych ładach wyciągniętych ze szrotu i naprawionych własnym sumptem, licznych chińskich łazikach Desertcross 1000-3 i po prostu pieszo. Co gorsza, to się sprawdza. Wykrwawianie ukraińskich wojsk trwa mimo zwiększonych strat własnych. Tylko czekać, aż pojadą na osiołkach, które im wydano do wspomagania logistyki. Taka swoista szarża lekkiej brygady.
Wojna trwa, a Ukraińcy są coraz bardziej wyczerpani. Ile jeszcze wytrzymają? Tego się określić nie da, ale widać oznaki przemęczenia wśród żołnierzy i cywilów na tyłach, atakowanych noc w noc tanimi dronami Gerań 2 ze sklejki. Tak walczy Rosja: dronami ze sklejki i na ładach ze szrotu. Jedno się nie zmienia – nie odpuszcza i wcale jej nie przeszkadza niedostatek czołgów. A cel, by Ukrainę złamać i zniewolić, i tak powolutku osiąga. Do końca roku może będą już warunki, by wtargnąć do Kijowa i wymienić władze, a może dopiero w kolejnym.
Władimir Putin stwierdził, że Ukraińcy i Rosjanie to jeden naród. Czyli to właściwie wojna domowa, kłótnia w rodzinie. A może wszyscy Słowianie to jeden naród? Korzenie wszak mamy wspólne.