Iran jest wymęczony, a Trump znów gra gołąbka pokoju. Światu ulżyło. Może poza Rosją
To jedna z niewielu spraw, która ponad podziałami łączy światową politykę. Nie znalazł się żaden przywódca, który by wzywał – hej, bijcie się dalej!, jeszcze nie skończyliście!, nie bawcie się w zgniłe kompromisy! Przeciwnie, wszyscy wydają się zadowoleni z czegoś, co przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa przedstawiane jest jako „kompletne i totalne” zawieszenie broni między Izraelem a Iranem po – tak pisze Trump – „wojnie dwunastodniowej”.
Koniec wojny? Ważny krok
Co prawda Teheran zastrzega, że uszanuje zawieszenie, o ile ustaną izraelskie ataki, niemniej w stolicach wysyłających teraz jakikolwiek sygnał zapanowało poczucie triumfu. Oto zostały wysłuchane apele poszczególnych państw o zejście ze ścieżki prowadzącej do niebezpiecznej eskalacji. Japonia wyraża nadzieję, że zawieszenie broni zostanie konsekwentnie wdrożone. Unia Europejska dostrzega „ważny krok” w kierunku przywrócenia stabilności „w regionie naznaczonym eskalacją napięć”. Za zawieszeniem walk jest nawet Rosja, bliska sojuszniczka Iranu, korzystająca z jego uzbrojenia w napaści na Ukrainę. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow asekuruje się, że jest zbyt wcześnie, by uzyskać jasny obraz. Wyraził też wątpliwość, czy porozumienie trwale się ostanie.
Ławrow swój komentarz wygłosił na konferencji w Instytucie Primakowa (patron był dyplomatą radzieckim i rosyjskim), a wywód skwitował dyskretnym uśmiechem i zapewnieniem: „jesteśmy za pokojem”. Co sala przyjęła z przytłumionym śmiechem, mając zapewne w pamięci rosyjskie wysiłki pokojowe