Świat

„Wielka, piękna ustawa” Trumpa nie podoba się Amerykanom. Zwłaszcza Muskowi. Republikanie stracą?

Wizyta Donalda Trumpa na Florydzie, 1 lipca 2025 r. Wizyta Donalda Trumpa na Florydzie, 1 lipca 2025 r. Evelyn Hockstein / Reuters / Forum
Ustawa budżetowa Trumpa nie cieszy się już takim poparciem w GOP jak on sam, a w USA ma ona zdecydowanie więcej przeciwników niż zwolenników. W przyszłorocznych wyborach do Kongresu Republikanie mogą zanotować znaczące straty.

W amerykańskim Kongresie ważą się losy ustawy budżetowej Donalda Trumpa, sztandarowego punktu jego programu. Przewiduje ona ogromne cięcia wydatków państwa, przede wszystkim na ochronę zdrowia, mających zrównoważyć równie kolosalną obniżkę podatków. Krytykowana przez Demokratów jako bolesny cios w biedniejszych Amerykanów ustawa zostanie prawdopodobnie uchwalona, ale może to drogo kosztować Partię Republikańską w przyszłorocznych wyborach.

Wielka, piękna ustawa”, jak ją nazywa prezydent, nie tyle bezpośrednio obniża podatki, ile ma przedłużyć stawki podatkowe znacznie obniżone w 2017 r., w pierwszej kadencji Trumpa. Bez nowej legislacji musiałyby one w tym roku wygasnąć, co oznaczałoby podwyżkę podatków łącznie o 3,8 bln dol. Jeśli w wyniku ustawy podatki pozostaną obniżone, skorzystają na tym przede wszystkim zamożniejsi Amerykanie i wielkie korporacje. Aby uszczuplone dochody podatkowe nie powiększyły zanadto wielkiego już deficytu budżetowego i długu publicznego, Trump z Republikanami forsują kolosalne redukcje wydatków, głównie na ubezpieczenia zdrowotne, programy dożywiania biednych i inne cele socjalne. Ustawa została w maju przegłosowana w Izbie Reprezentantów wyłącznie głosami nieznacznej republikańskiej większości. Oprócz zmniejszenia nakładów na programy socjalne przewiduje ona także rekordowe wydatki prawie 170 mld dol. na walkę z nielegalną imigracją oraz ok. 160 mld dol. na obronę kraju.

Głos Vance′a (na razie) przeważył

We wtorek Senat uchwalił swoją wersję ustawy, ale po długich debatach i o przysłowiowy włos – po przezwyciężeniu opozycji w szeregach Partii Republikańskiej. Troje jej senatorów: Thom Tillis z Karoliny Północnej, Susan Collins z Maine i Rand Paul z Kentucky głosowało przeciw. Ponieważ republikańska większość w Senacie jest minimalna, ustawa przeszła tylko dzięki temu, że wiceprezydent J.D. Vance oddał decydujący głos, przechylając szalę na jej korzyść. Ostateczny wynik głosowania to 51:50.

Wspólna wersja ustawy musi jeszcze zostać uzgodniona przez obie izby Kongresu, co może wywołać dalsze spory i zabrać kolejne kilka dni. Nie wiadomo na razie, czy Republikanom uda się dotrzymać zadeklarowanego terminu oddania jej na biurko Trumpa do podpisu, czyli 4 lipca, na Dzień Niepodległości. Prezydent powiedział, że nie będzie się gniewał, jeśli Kongres się spóźni.

Uchwalenie ustawy w Senacie poprzedził całodobowy maraton dyskusji i głosowań nad korektami jej treści. Największy spór wywołały zapisane w legislacji redukcje wydatków na Medicaid, federalny fundusz ubezpieczeń zdrowotnych Amerykanów o niższych dochodach. Jak obliczyło Biuro Budżetowe Kongresu (CBO), oznacza to, że w wyniku uchwalenia ustawy ponad 11 mln Amerykanów straci swoje ubezpieczenia medyczne.

Czytaj też: Trump, władca chaosu. W Białym Domu błagali go, by zahamował. Zrobił to tuż przed ścianą

Komu nie podoba się ustawa budżetowa Trumpa

Republikanie twierdzą, że drastyczne cięcia Medicaid dotyczą przede wszystkim nielegalnie przebywających w USA imigrantów i osób o niejasnym statusie, którym świadczenia z tego programu ich zdaniem się nie należą. Jednak w ustawie wykluczono także jej benefity dla osób nie pracujących, z których część – jak argumentują działacze prawicy – nie szuka pracy, nie są zarejestrowani jako bezrobotni i podejrzewa się, że pracują na czarno. Demokratyczna opozycja odpowiada na to, że wielu osobom odmawia się świadczeń z Medicaid, kiedy nie potrafią dopełnić wszystkich biurokratycznych formalności wymaganych do ich otrzymania. I że wskutek cięć tego programu zamkniętych zostanie wiele szpitali żyjących z refundacji kosztów leczenia z tego funduszu.

Plany cięć Medicaid spotkały się z protestami w wielu stanach zamieszkanych w większości przez wyborców GOP, co zaalarmowało reprezentujących je republikańskich legislatorów. W Senacie głosowania za „wielką, piękną ustawą” odmawiało kilkoro senatorów tej partii, m.in. wspomniani już: Tillis, Paul, Collins i senator z Alaski Lisa Murkowski. Tillis, który od dawna staje okoniem Trumpowi i został przez prezydenta surowo skrytykowany, powtórzył, że zagłosuje przeciwko, ale oświadczył, że w przyszłorocznych wyborach rezygnuje ze starań o reelekcję. Collins i Murkowski zgłosiły poprawki mające złagodzić skutki redukcji Medicaid w ich stanach.

Rand Paul, lider libertariańskiej frakcji w GOP, odmówił poparcia ustawy, tłumacząc, że za bardzo powiększa ona deficyt budżetu i dług kraju. Krytykował też zawarty w niej projekt podniesienia pułapu zadłużenia USA do 5 bln dol. Oświadczył, że poprze ustawę z progiem zadłużenia tylko 500 mld dol., co miałoby zmusić Kongres do jeszcze większych cięć wydatków budżetowych.

Opozycja konserwatystów fiskalnych przeciw senackiej wersji ustawy jest jeszcze silniejsza w Izbie Reprezentantów. Wielu członków domaga się znaczniejszych redukcji wydatków. Zapowiada to, że uzgodnienie wersji obu izb może się przedłużać, chociaż przewodniczący Izby Mike Johnson naciska, żeby dotrzymać terminu 4 lipca.

Czytaj też: Piła mechaniczna i podbite oko. Elon Musk kończy misję w Białym Domu

Musk grozi, Trump jeszcze bardziej

Z zaciekłym atakiem na „wielką, piękną ustawę” wystąpił również Elon Musk. Najbogatszy człowiek świata napisał na swej platformie X (d. Twitter), że spowoduje ona powiększenie deficytu budżetowego i zadłużenia, które zrujnuje Amerykę. Określił ją mianem „ustawy o niewolnictwie długu” i zagroził, że w najbliższych wyborach do Kongresu poprze w republikańskich prawyborach przeciwników obecnych kongresmanów i senatorów. Zapowiedział poza tym, że stworzy trzecią partię polityczną pod nazwą „America Party”.

Trump nie pozostał mu dłużny – w swojej sieci Truth Social oświadczył, że jeśli Musk będzie nadal przeszkadzać mu w realizacji jego polityki, cofnie rządowe subsydia i kontrakty dla jego firm. Multimiliarder doszedł do swej fortuny w dużej mierze dzięki tego rodzaju pomocy.

Prezydent sam używa od dawna podobnego politycznego szantażu, co Musk grożący poparciem w prawyborach oponentów urzędujących członków Kongresu. Przeciwników swej polityki w GOP ostrzega, że odmówi poparcia ich reelekcji, popierając ich bardziej radykalnych przeciwników. Zwykle to skutkuje, bo Trump nadal cieszy się ogromną popularnością wśród republikańskich wyborców. Bronią Muska są głównie hojne donacje wyborcze, którymi wspierał republikańskich kandydatów przed wyborami w 2024 r.

Sondaże wskazują jednak, że „wielka, piękna ustawa” Trumpa nie cieszy się już takim poparciem w GOP jak on sam, a w całej populacji USA ma zdecydowanie więcej przeciwników niż zwolenników. Zapowiada to, że w przyszłorocznych wyborach do Kongresu Republikanie, którzy posłusznie głosowali za ustawą na wezwanie prezydenta, mogą zanotować znaczące straty.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną