1232. dzień wojny. Płynie pomoc z USA czy nie? Trump się zachowuje, jakby jechał na tandemie
Decyzja Donalda Trumpa o wznowieniu pomocy wojskowej dla Ukrainy zdenerwowała rosyjskie kierownictwo. Na pierwszą linię jak zawsze wypuszczono Dmitrija Miedwiediewa, który nie przebierał w słowach. Jak napisał, Rosja ruszy naprzód, by „odzyskać swoje ziemie”. Stwierdził też, że zachodnia pomoc nie zda się tak naprawdę na nic, bo Ukraina i tak upadnie.
Tymczasem na froncie jest odwrotnie. Siły ukraińskie wypchnęły Rosjan z północnej części obwodu sumskiego. Oczywiście nie są to postępy znaczące, ale dowodzą, że w przypadku dobrze zorganizowanych kontrataków ukraińskie wojska potrafią odzyskiwać teren.
Rosja cały czas rozwija programy zaopatrywania wojsk w tanie drony na wzór tego, w co wyposażone są ukraińskie siły. Po to nawiązała kontakt z chińskim przemysłem i masowo sprowadza części do produkcji aparatów typu Aero-HIT. Chińczycy stają się największym na świecie producentem tych małych dronów, a Rosja z chęcią z tego doświadczenia korzysta.
Na frontach przełomu mimo ciężkich walk nie odnotowaliśmy. Nie ma znaczących zmian w położeniu stron.
Trump się zdenerwował
Po ostatniej rozmowie, w której Władimir Putin zdołał wyjaśnić rozczarowanemu Donaldowi Trumpowi, że Rosja nie zawrze pokoju przed osiągnięciem swoich celów strategicznych, amerykański prezydent bardzo się zdenerwował. Po pół roku negocjacji w końcu do niego dotarło, że jest zwodzony. Stary wyga z KGB doskonale wiedział, że Trump rozumie wszystko wprost, że nie zna postsowieckiej nowomowy, w słownikach tego nie tłumaczą.