1266. dzień wojny. Czy Rosjanie szykują się do przerwy w walkach? Front mówi wszystko, spójrzmy
Donald Trump powiedział, że nie będzie narzucał Ukrainie rozwiązania wynegocjowanego z Rosją. O czym on mówi? Przecież USA nie wysuwają żadnych żądań w stosunku do oczywistego agresora, a Putin wciąż stawia te same (denazyfikacja i demilitaryzacja). Tymczasem negocjacje dotyczą terenów, które i tak nie mają większej wartości, bo są kompletnie zrujnowane. Ale miło ze strony pana prezydenta, że pozwoli Ukrainie decydować o sobie.
Rosyjscy oficjele twierdzą tymczasem, że Moskwa nie zrezygnuje z pierwotnych celów wojny. Wiceprzewodniczący komisji ds. polityki zagranicznej Aleksiej Czepa uważa, że prezydenci Rosji i USA będą rozmawiać o pierwotnych przyczynach konfliktu, żeby już nie wystąpiły. Rektor Akademii Dyplomatycznej MSZ Oleg Karpowicz oznajmił, że Rosja musi chronić ludność rosyjskojęzyczną przed prześladowaniami. Rozumiemy, że dlatego posyła na nią drony (w Charkowie połowa mieszkańców jest rosyjskojęzyczna).
Rosyjskie media nie przygotowują ludzi na możliwość zawarcia rozejmu w Ukrainie. Narracja się nie zmienia, ciągle mowa o konieczności walki „z całym Zachodem” aż do pełnego zwycięstwa.
Czytaj też: „Rajd na Moskwę”. Trump drażni niedźwiedzia, ale czy może go uderzyć tak, by poczuł?
Pokój za wszelką cenę
Pokój wprowadzany na siłę nigdy nie rozwiązał konfliktu. 30 września 1938 r. podpisano tzw. układ monachijski, III Rzesza przejęła od Czechosłowacji Kraj Sudetów za zgodą Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch.