Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Netanjahu reaktywacja?

Benjamin Netanjahu z żoną Sarą w dniu wyborów 10.02.2009 r. Benjamin Netanjahu z żoną Sarą w dniu wyborów 10.02.2009 r. Tess Scheflan / Reporter
Dla przyjaciół Bibi. Ma na swoim koncie skandal obyczajowy i oskarżenia o malwersacje finansowe, z których wyszedł bez szwanku. Teraz to on ma szanse być człowiekiem numer jeden w Izraelu.

Choć pierwsze sondaże po zamknięciu lokali wyborczych dawały Likudowi dopiero drugie miejsce w Knesecie, Beniamin Netanjahu od razu ogłosił, że „jest przekonany, że to on będzie premierem”. W podobnym tonie wypowiedziała się Cipi Liwni uznając, że to jej ugrupowanie Kadima utworzy nowy rząd. W Izraelu to naturalne, że szefem rządu nie zostaje lider zwycięskiego ugrupowania, lecz ten, który lepiej rokuje na stworzenie stabilnego gabinetu. Ze wstępnych sondaży wynika, że to partie prawicowe mają większość (Likud z nacjonalistyczną partią Izrael Nasz Dom Awigdora Liebermana) i to one wydają się być bliżej przejęcia władzy.

Netanjahu już przed wyborami zapowiadał, że do swojego rządu zaprosi Liebermana, który swoim programem uwodzi głównie emigrantów z Rosji, którzy nie radzą sobie zbyt dobrze w Izraelu i dlatego podobają im się pomysły „deklaracji lojalności" dla Palestyńczyków, odbieranie im izraelskiego obywatelstwa. Emigranci traktują to jako szansę na poprawę własnego bytu, więc nacjonalistyczne hasła sprowadzające się do zdania „Izrael tylko dla Żydów" padają na podatny grunt (choć, paradoksalnie, wielu rosyjskich emigrantów mogłoby mieć kłopot z udokumentowaniem swojego żydowskiego pochodzenia).

Lieberman wydaje się być naturalnym sojusznikiem Netanjahu (mimo oświadczenia, że może rozmawiać też z Kadimą), ponieważ obaj politycy dobrze się znają jeszcze z czasów, kiedy w 1993 r. Netanjahu stanął na czele Likudu i powierzył Liebermanowi funkcję dyrektora generalnego partii: - Co ciekawe, Lieberman nie był nawet członkiem partii, ale bardzo gorliwie wyrzucał z niej niewygodnych dla Netanjahu działaczy - wspomina Michał Sobelman, redaktor naczelny „Słowa Żydowskiego".

Tyle że polityczne małżeństwo obu polityków wcale nie musi być już takie zgodne: - Ta „przyjaźń" będzie szorstka chociażby z tego względu, że obaj walczą o reprezentację radykalnej prawicy i każdy z nich będzie się starał bardziej dowieść swojej „prawicowości".

Reklama