„Mam 35 lat, doktorat z fizyki i nie mogę znaleźć pracy", narzeka Ali do mikrofonu BBC. „Jestem bardzo stary, nie mam żony, nie mam własnego domu, nie mam nic. Chcę wyemigrować, tu jestem nikim". Być może Ali zwlekał zbyt długo: po 10 latach bez pracy prawdopodobnie nie jest najbardziej gorącym towarem na rynku pracy. Zwłaszcza, że kraje europejskie nie witają Marokańczyków z otwartymi ramionami - mimo, że Maroko pełni niewdzięczną rolę południowego przedmurza Unii Europejskiej, do której próbują się wedrzeć zdesperowani imigranci z subsaharyjskiej Afryki.
Na pierwszy rzut oka marokańskie wskaźniki ekonomiczne wyglądają nieźle. Od 1993 r. kraj podąża ścieżką prywatyzacji. Według CIA Factbook marokańska polityka gospodarcza zaowocowała makroekonomiczną stabilnością. Rząd utrzymuje deficyt budżetowy na poziomie 3 proc. W tym roku PKB ma wzrosnąć do 6,8 proc. W ciągu ostatnich pięciu lat powstało 1,2 mln miejsc pracy (najbardziej dynamiczny z sektorów gospodarki to turystyka).
Filary gospodarki
Ale jeśli przyjrzeć się bliżej, nie wszystko gra. Blisko połowa Marokańczyków nie umie czytać ani pisać, a niemal 20 proc. tych, którzy mają dyplomy - nie ma z kolei pracy.
Bez zagranicznych pożyczek i inwestycji Maroko nie dałoby sobie rady. Gospodarka jest „mało dynamiczna". Według hiszpańskiej gazety La Vanguarda, panujący król Mohammed VI i rodzina królewska trzymają w ręce większość ziemi uprawnej i główne firmy w sektorze przemysłowym, handlowym, usługowym, dystrybucyjnym i eksportowym - głównie poprzez wielobranżowy konglomerat ONA. Marokańczycy utrzymują się z dolarów krewnych z zagranicy - w 2007 r. emigranci wysłali do domu aż 5,7 mld dolarów. Drugim filarem gospodarki jest uprawa marihuany: z areałem 60 tys. hektarów Maroko zalicza się do czołówki światowych producentów haszyszu, eksportowanego stąd motorówkami do Hiszpanii i Europy.
Wielkie projekty infrastrukturalne, jak ten w porcie Tanger nad Cieśniną Gibraltarską, robią wielkie wrażenie na tle zacofanych terenów wiejskich - na prowincji wodę nadal transportują osiołki. Młodzi wynoszą się ze wsi do miasta (aż 30 proc. z 33 mln Marokańczyków nie ma 15 lat), szybko zasilając miejskie slumsy. Tam, jak dodaje New York Times, padają ofiarami islamskich ekstremistów albo szmuglerów, którzy sprzedają „survivalowe wycieczki" morskie do bogatej Europy.
Do tej rzeszy dołączają co roku świeży absolwenci z dyplomami - i razem demonstrują przeciwko rosnącym cenom chleba.
Islam szybkiego reagowania
„Od początku lat 80. rząd marokański, słuchając dyktatów głów świata kapitalistycznego, wprowadzał program dostosowania strukturalnego", pisze Narodowe Zrzeszenie Bezrobotnych Absolwentów Marokańskich, organizacja z długą tradycją, choć do dziś nie zalegalizowana. „Najgorszą z wszystkich konsekwencji tego programu jest masowe bezrobocie", twierdzą. Rząd obciął wydatki publiczne i przestał tworzyć miejsca pracy. Oprócz walki o prawo do pracy, bezrobotni z dyplomem rozszerzyli postulaty i występują teraz także przeciwko kosztom spłacania zagranicznych długów, prywatyzacji, korupcji i nepotyzmowi.
Niektórzy sfrustrowani Marokańczycy wybierają „islamskie rozwiązanie". W 2003 r. 11 młodych Marokańczyków wysadziło się w powietrze w Casablance, stolicy gospodarczej Maroka, zabijając 34 inne osoby. Marokańczycy byli także wśród zamachowców z Madrycie, i wielu walczyło przeciw koalicji w Iraku. Organizacje islamistyczne cieszą się popularnością, bo są szybsze niż monarcha i rząd w organizowaniu pomocy społecznej. Nie podoba się to ani marokańskim lewicowcom, ani zachodnim obserwatorom.
Ryzyk fizyk
Tylko co rząd marokański sobie myślał, kiedy fundował stypendia doktoranckie w dziedzinie fizyki zamiast szkolić fachowców-techników, pytają krytycy przestarzałej socjalistycznej spuścizny marokańskiego systemu edukacji, rodem z socjalistycznej Francji. I doradzają: należy zamknąć uniwersytety, a przynajmniej wydziały nauk humanistycznych i fizyki niestosowanej, dostosować ofertę edukacyjną do potrzeb rynkowych, uwolnić pracodawców od wiążących im ręce przepisów prawa pracy i obudzić w narodzie ducha przedsiębiorczości.
Jest już kilka historii sukcesu: dzięki programowi rządowych pożyczek dla młodych przedsiębiorców niektórzy napisali udane biznes plany i przekonali bank, że coś z tego będzie. Ale wielu bezrobotnych absolwentów, którzy paradują przed parlamentem, w ogóle nie chce pracować w prywatnym sektorze, donosi BBC. Chcą bezpiecznej pracy w sektorze państwowym.
-
Ukrainki w rosyjskich koloniach karnych. Tkwią w czarnej dziurze przemocy i bezsilności świata
-
Pierwsza dama Francji walczy w sądzie z cybernękaniem. Przypomina się sprawa bicykla
-
1352. dzień wojny. Zapomniany południowy odcinek frontu. Ukraińcy bez szans na zdobycie korytarza krymskiego?
-
1351. dzień wojny. Rosja chce być wielkim eksporterem uzbrojenia. Tylko czy aby na pewno chodzi tu o eksport?
-
Ważne wybory w USA. Demokraci odzyskują teren, biorą Nowy Jork. Trump solidnie oberwał
Najczęściej czytane w sekcji Świat
Czytaj także
Dudowie uczą się codzienności. Intratna propozycja nie przyszła, pomysłu na siebie brak
Andrzej Duda jest już zainteresowany tylko kasą i dlatego stał się lobbystą – mówią jego znajomi. Państwo nie ma pomysłu na byłych prezydentów, a ich własne pomysły bywają zadziwiające.
Szybciej, drożej, modniej. Pokaż mi, co trenujesz, powiem ci, kim jesteś. Sport jako zjawisko klasowe
Sport amatorski to soczewka, w której odbija się hierarchia społeczna. Kto ma szansę żyć i grać w ekstraklasie?
Biologia totalna. Nowa szarlataneria podbija rynek. Dziennikarka „Polityki” zapisała się na kilka sesji
Na sesjach terapeutycznych w nurcie totalnej biologii dowiedziałam się, że wypadanie włosów może być skutkiem kryzysu religijnego, ciasnoty w domu albo… lęku przed wypadaniem włosów. Oraz że ból pleców wynika z obaw o pieniądze, a katar nęka, bo „coś mi śmierdzi”. Nowa pseudonauka podbija rynek.
Dwa światy na wojnie z Rosją. „Po ciała dawno nikt już nie przyjeżdża”. Paweł Reszka pisze z linii frontu
Na tej wojnie nie ma klasycznej linii frontu, zmasowane szturmy są coraz rzadsze. Za to rozszerza się strefa zagrożenia, nawet setki kilometrów w głąb Rosji. Trwają regularne polowania na operatorów dronów. Rosyjskie zwiadowcze bezpilotowce latają nad piwnicą, w której siedzi Teo. Nic w tym dziwnego.
Mężczyźni dyskryminowani? Co czują, czego się boją i dlaczego za męskość płacą zdrowiem
Męska depresja i jej symptomy różnią się od tej, która jest przypisana kobietom. Ta kobieca jest bardziej rozpoznawalna społecznie - mówi prof. Katarzyna Wojnicka, autorka książki „Mężczyznologia”. Czy mężczyźni są dziś dyskryminowani, w jakich obszarach radzą sobie gorzej i dlaczego?
Zohran Mamdani będzie burmistrzem Nowego Jorku. I prawdopodobnie się nie zatrzyma
Zwycięstwo 34-letniego Zohrana Mamdaniego w Nowym Jorku może wywołać pokoleniową rewolucję w Partii Demokratycznej. I zainicjować jej powrót do władzy.
Codzienność królów na Wawelu? Lekko nie było. I wiało. Opowiada Kamil Janicki
Zamek na Wawelu, choć miał emanować majestatem i boskim porządkiem, przez wieki był miejscem, gdzie królowie marzli, rywalizowali o władzę i zmagali się z surowymi warunkami codziennego życia.
Rekin deweloperki w areszcie. Michał Sapota snuł niestworzone wizje, tysiące ludzi zostało na lodzie
Michał Sapota chciał być największym deweloperem w Polsce. Ale w złotych dla tej branży czasach jego spółce grozi upadłość, a on sam trafił do aresztu, zostawiając na lodzie tysiące poszkodowanych. Jedna z wynajętych przez Sapotę kancelarii należy do obecnych posłów PiS Pawła Jabłońskiego i Krzysztofa Szczuckiego.
Nawrocki superstar. Kogo i dlaczego zachwyca prezydent. Nie tylko z prawej strony
Prawica robi z Karola Nawrockiego wielką gwiazdę, co nie dziwi. Jednak także duża część drugiej politycznej strony, co widać w mediach społecznościowych, wykazuje coraz większą fascynację nowym prezydentem. Może to zdecydować o wyniku wyborów w 2027 r.
Inżynierowie kontra prawnicy. Najdalej za dwa pokolenia Chiny będą rządzić światem. To pewne
W Pekinie rządzą inżynierowie, a w Waszyngtonie prawnicy. Tak tłumaczy przewagę modelu chińskiego nad amerykańskim Dan Wang w książce, która stała się właśnie globalnym bestsellerem.
OnlyFans: zdalne porno. Coraz więcej Polek chce tu zarabiać. „Przecież tak robią wszyscy”
OnlyFans to portal, na którym królują erotyka i porno, jednak teraz zakładają na nim konta popularne influencerki, które do tej pory nie miały nic wspólnego z branżą 18+. Coraz częściej także z Polski.