Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Zaczęło się w Pradze

Partnerstwo Wschodnie

Nie ma się co krygować, że Partnerstwo Wschodnie nie ma aspektu antyrosyjskiego.

Na szczycie Unii Europejskiej w Pradze wystartowało tak zwane Partnerstwo Wschodnie. To najważniejszy do tej pory polski wkład w politykę europejską. Walnie pomogli polskiej dyplomacji Niemcy i Szwedzi, wspierając polską ideę współpracy z krajami poradzieckimi: Białorusią, Ukrainą. Mołdową, Armenią, Gruzją, Azerbejdżanem. Pomogli też - naturalnie mocą paradoksu - Rosjanie, kiedy wplątali Europę w niepokoje energetyczne i gruzińskie. Europa zaczęła wtedy uważniej traktować polską koncepcję. Choć część Unii, zwłaszcza ta geograficznie odległa od nas i rosyjskiej "bliskiej zagranicy", ma inne zmartwienia na głowie i Partnerstwem się nie interesuje, możemy być zadowoleni, że projekt ten jest już oficjalnym programem Unii. Co nie znaczy, że nabrał konkretnej żywej treści. Na to jest za wcześnie, a od tego w istocie zależy los Partnerstwa.

Trzeba przyznać od razu, że po pierwsze Partnerstwo startuje w niekorzystnym momencie. Uwagę i środki Unii jeszcze długo przykuwać będzie walka z recesją. Na dodatek właściwie wszystkie kraje objęte pomysłem Partnerstwa przechodzą mniejsze czy większe kłopoty wewnętrzne z stabilnością systemu. Ale to pokazuje zarazem, że Partnerstwo naprawdę ma co robić, nawet musząc kontaktować się z autokratami, którzy przecież prędzej czy później odejdą.

A po drugie nie ma się co krygować, że Partnerstwo nie ma aspektu antyrosyjskiego. Otóż ma w taki sensie, że jest przeciw czarnemu scenariuszowi, w którym Rosja wpada w ręce sił agresywnego wielkoruskiego nacjonalizmu. Partnerstwo w tym kontekście byłoby parasolem ochronnym mającym utrudniać odbudowę rosyjskiej dominacji w tych krajach. Gdyby Rosja przyjęła ofertę wejścia do programu Europejskiej Polityki Sąsiedztwa (a Partnerstwo jest z nią ściśle związane), to zapobieżenie temu czarnemu scenariuszowi byłoby łatwiejsze. Niestety, jak dotąd unijna oferta nie została przez Kreml przyjęta.

 
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Dudowie uczą się codzienności. Intratna propozycja nie przyszła, pomysłu na siebie brak

Andrzej Duda jest już zainteresowany tylko kasą i dlatego stał się lobbystą – mówią jego znajomi. Państwo nie ma pomysłu na byłych prezydentów, a ich własne pomysły bywają zadziwiające.

Anna Dąbrowska
04.11.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną