Jakie znaczenie mogą mieć wybory dla kulturalnego oblicza Warszawy?
W Warszawie jest coraz więcej offowych wydarzeń muzycznych: ambitnych występów jazzowych, dobrych koncertów blackmetalowych i ciekawych imprez z muzyką elektroniczną. Fani mniej spopularyzowanego brzmienia w ostatnich latach mieli tu naprawdę szeroki wybór koncertów plenerowych, organizowanych latem choćby obok Baru Studio na placu Defilad, ale także tych odbywających się na scenach w adaptowanych, postindustrialnych przestrzeniach, takich jak klub Pogłos.
Klub z misją
Historia tej sceny i jej właścicieli jest zresztą trochę historią stołecznej branży muzycznej w pigułce. Pogłos powstał na miejscu zamkniętego kilka lat wcześniej kultowego warszawskiego klubu CDQ na ulicy Burakowskiej. CDQ był jednym z tych miejsc, które w latach 90. zapraszało do Warszawy ciekawych artystów. Budynek po klubie przejęli teraz ludzie, którzy wcześniej organizowali imprezy w Adzie Puławskiej, Chmurach, Hydrozagadce.
Właściciele Pogłosu działają w spółdzielni socjalnej, czyli w swoim statucie mają wpisane „przynoszenie korzyści społecznych”, i są kolektywem łączącym zasady działania przedsiębiorstwa z zasadami funkcjonowania organizacji pozarządowej. Utrzymują się ze swojej spółdzielni. Taką formułę przyjmuje zresztą sporo miejsc dbających w polskich miastach o ciekawą ofertę kulturalną. Bo, choć może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, kluby muzyczne, obok kin studyjnych czy alternatywnych scen teatralnych, są w Warszawie niezastąpione. Oferują wartościową i różnorodną rozrywkę. Ciekawy jest w tym kontekście przykład naszych zachodnich sąsiadów – kultowy berliński klub Berghain jest już oficjalnie uznawany za dobro kulturowe. Orzekł tak niedawno niemiecki sąd. I taką drogą powinny iść nowoczesne demokracje – czyli traktować instytucje kultury jako wspólne dobro.
Miejski pełnomocnik muzyczny
W klubie Pogłos odbyła się październikowa edycja Creative Mikser, spotkania organizowanego cyklicznie przez stołeczny Urząd Miasta i British Council, które ma służyć wymianie opinii i doświadczeń. Wydarzenie jest próbą wypracowania strategii dla branży kreatywnej. – Próbą, w której zawsze biorą udział osoby reprezentujące tak różne części społeczeństwa jak urzędnicy miejscy i twórcy offowi – tłumaczy Robert Pajączkowski z British Council. Jakie to może przynieść efekty? W Pogłosie w trakcie ostatniego Miksera urzędnicy konsultowali np. interesujący pomysł, by powołać nowe stanowisko – pełnomocnika branży muzycznej – także analizowali skuteczność wsparcia samorządu dla promowania lokalnych artystów za granicą.
W spotkaniu tradycyjnie uczestniczyli mieszkańcy, rozumiejący przecież dobrze warszawską specyfikę, głos zabrał też przedstawiciela branży kreatywnej z Wielkiej Brytanii. Był nim Alan Miller, prezes Night Time Industry Association, kierujący brytyjską organizacją, która reprezentuje branżę w rozmowach z politykami i lokalną władzą. Organizacja pomagała m.in. stworzyć radę London Music Board, której zadaniem jest przywrócić Londynowi status najważniejszego na świecie miasta muzyki. – Alan udowodnił w Pogłosie, że wspieranie przez miasto sektora muzycznego przynosi same korzyści. Ma wpływ na zmniejszenie przestępczości, stymuluje wzrost liczby turystów i większa zyski ekonomiczne – mówi Ewa Ayton, dyrektor departamentu kultury i sztuki British Council w Polsce.
Wspieranie różnorodności
Miller przedstawił londyńskie doświadczenie, z którego Warszawa, mająca swoją specyfikę, może zaczerpnąć odpowiednie dla siebie elementy. Miller opowiadał m.in. o tym, że ludzie idą do klubów w Wielkiej Brytanii z dobrą intencją, są przekonani, że muzyka łagodzi nie tylko obyczaje, ale też społeczne napięcia. – Klub tworzy platformę porozumienia, otwartości, tolerancji, różnorodności – mówi Pajączkowski. A te wartości łączą się ściśle z funkcjonowaniem społeczeństwa obywatelskiego, które w Polsce obecnie się tworzy.
– Branża muzyczna w Polsce nie mówi jeszcze jednym głosem – przyznaje Ayton. – Ale na Mikserze był jeden z przedstawicieli agencji muzycznej, byli właściciele klubów i widzę, że oni powoli zaczynają się mobilizować do wspólnego działania – mówi Ayton. To wspólne działanie odbywa się zresztą na styku różnych dyscyplin: muzyki, designu, mody, architektury itd. Ważnym wyzwaniem jest teraz doprowadzenie do powstania trwałego dialogu między zrzeszoną branżą muzyczną (i w ogóle branżą kulturalną) a wsłuchującymi się w ich pomysły urzędnikami miejskimi. Takie miejsca jak Pogłos czy Hydrozagadka potrzebują wsparcia, kontaktu z ludźmi decyzyjnymi i wrażliwymi na specyfikę ich branży, a w efekcie mądrze prowadzonej polityki miejskiej.
Plan dla kultury do 2030 roku
To wszystko staje się szczególnie istotne w takich momentach w historii miasta jak wybory samorządowe. Wybrani w nich urzędnicy będą kluczowi dla stworzenia strategii rozwoju miasta na najbliższą dekadę, być może również tej uwzględniającej rozwój sceny muzycznej. Powinni rozumieć znaczenie dobrze prowadzonego, osadzonego w konkrecie dialogu. Przyglądając się więc propozycjom wyborczym, warto poszukać informacji o strategii dotyczącej rozwoju kultury.
Jakie tematy będą poruszane w ramach kolejnych spotkań Creative Mikser, organizowanych już po wyborach? Następne edycja ma się odbyć w pierwszym kwartale przyszłego roku i będzie poświęcona kreowaniu przestrzeni przyjaznej mieszkańcom na obszarach zaniedbanych. Przyczynić się do tego mogą działania artystyczne z udziałem lokalnej społeczności. Zaproszeni artyści, eksperci i urzędnicy wiosną przyjrzą się pod tym kątem prawobrzeżnej części Warszawy. Tematy pozostałych spotkań są jeszcze konsultowane.