Artykuły

Uwagi o marginesie

Numer 14/ 2013
materiały prasowe
Nie pierwszy raz w debatę na temat historycznych uproszczeń zaangażowali się dyplomaci.

Nowy polski ambasador w Berlinie Jerzy Margański w liście do publicznej telewizji ZDF napisał, że polscy partyzanci w filmie ze swym tępym antysemityzmem prawie nie różnili się od niemieckich nazistów. Później, występując już w programie ZDF, powiedział, że ta scena nie odzwierciedla „całej prawdy”. Polacy – stwierdził Margański – są świadomi, że w szeregach Armii Krajowej byli również antysemici. Jest to w Polsce przedmiotem dyskusji. Poza tym jednak działali również tacy ludzie jak Witold Pilecki, który celowo dał się wywieźć do Auschwitz, aby poznać panujące tam warunki i zorganizować opór w samym obozie.

Profesor Julius Schoeps, dyrektor Centrum Mojżesza Mendelssohna w Poczdamie i jeden z konsultantów naukowych serialu, uznał pokazane w filmie, sporne sceny z udziałem partyzantów za „realistyczne” i „znajdujące oparcie w dokumentach”. Takie sceny, jak te przy pociągu, gdzie jeden z partyzantów mówi o ludziach zamkniętych w bydlęcych wagonach, że Żydzi są równie wstrętni jak komuniści i Ruscy, miały jego zdaniem miejsce w okupowanej Polsce „w tej czy innej formie”. W filmie zatrzymany przez partyzantów pociąg stoi, ale nikt nie otwiera zaryglowanych drzwi.

Polacy czują się niesprawiedliwie potraktowani – twierdzi Margański – gdyż w filmie marginalne zjawisko przedstawiono jako główną cechę bojowników polskiego ruchu oporu. Ambasador musiał jednak przyznać, że jeden z bohaterów filmu, niemiecki Żyd Wiktor, zawdzięcza uratowanie życia polskim chłopom i partyzantom. Szczególnie pozytywna rola przypada w filmie Alinie, byłej robotnicy przymusowej, która ucieka razem z Wiktorem, ratuje mu życie, a potem jako partyzantka chroni go przed innymi partyzantami.

© Die Tageszeitung, 28.03.2013

08.04.2013 Numer 14/ 2013
Reklama