Rząd Wenezueli importuje w trybie awaryjnym 50 milionów rolek i tłumaczy, że braki w zaopatrzeniu wynikają z „przesadnego popytu” związanego z „kampanią medialną, której celem jest destabilizacja kraju”. Jak donosi "New York Magazine", wyjaśnienie niedoboru jest bardziej prozaiczne. Na mocy rozporządzeń, cena niektórych towarów jest utrzymywana na niskim poziomie, by były dostępne dla najbiedniejszych. Niestety oznacza to, że niektórych artykułów - np. papieru toaletowego - nie opłaca się produkować, bo koszty są wyższe niż możliwy zysk. To, w połączeniu z zakazem importu powoduje pustki na sklepowych półkach. Sprawa jest poważna, bo od grudnia zeszłego roku braki w zaopatrzeniu są coraz większe, alarmuje Cato Institute. Jak poradzi sobie z tym nowy przywódca kraju, Nicolas Maduro?