Artykuły

Chińskie miasta pękają w szwach

"The Economist" uważa, że urbanizacja w Chinach przekroczyła punkt krytyczny

Prezes Chińskiego Banku Rozwoju (CBD) ocenił w maju, że do 2020 roku miasta w Państwie Środka powiększą się o 100 milionów nowych mieszkańców. Już teraz migranci ze wsi, nieposiadający miejskiego zameldowania (czyli tzw. hukou), żyją jak obywatele drugiej kategorii. Ich status jest bardzo podobny do nielegalnych imigrantów i mają ograniczony dostęp do usług publicznych. Na przykład w 2010 roku do szkół średnich w Szanghaju chodziło 170 tys. uczniów, a liczba dzieci w wieku 15-19 lat nie mogących uczęszczać na lekcje wyniosła prawie 570 tys. - to wszystko dzieci bez miejskiego hukou. Prezes CBD szacuje, że poprawa miejskiej infrastruktury musi pochłonąć przynajmniej 50 bilionów juanów (ok. 8,2 bln dol.). "Chiny stworzyły bardziej skuteczny system urbanizacji niż wiele innych państw rozwijających się. Ale zrobiły to bardzo niskim kosztem", pisze "The Economist". "Nowi przywódcy mówią o konieczności zmian, tyle że trudno dziś powiedzieć na ile są zdeterminowani, by przeforsować kosztowne i niepopularne w niektórych kręgach reformy".

Reklama