Artykuły

Smutek Delorsa na widok Putina

Przykro mi, że przywódcy UE ustawiają się w kolejce do Putina po energię – mówi Jacques Delors, były przewodniczący Komisji Europejskiej

„Europa to nie tylko unia gospodarcza i monetarna. Jest nas 28, a nie tylko 17, a mówi się jedynie o euro. Jedne z najsmutniejszych chwil w moim życiu to te, kiedy widzę przywódców UE, jak kolejno pielgrzymują do pana Putina, zamiast wspólnie negocjować dostawy energii” – dziennik „Público” relacjonuje wykład Jacques’a Delorsa w lizbońskiej Fundacji Calouste Gulbenkian.

„Europa silna czy wpływowa?” – pytał i odpowiadał: „Trochę jedno, trochę drugie. Siła tak, ale bez przesady; najważniejsze to mieć wpływ na sytuację”. I wspomniał o wyzwaniach dla Europy, które nazwał „szokami”. Po pierwsze – globalizacja. „Mówimy o niej, ale jej nie mamy. Europejski Bank Centralny, który zresztą wykonuje dobrą pracę, powinien zająć się rozczłonkowanymi rynkami, odmawiającymi kredytów portugalskim firmom”.

Drugim „szokiem” jest suwerenność, która w czasach kryzysu powinna być „silniejsza”. „Portugalia ma prawo do mówienia o sprawach swoich i europejskich”. Trzeci „szok” to „ludzkie błędy”. „Zostawimy w spadku zderzenie pokoleń. Zadłużone państwo, brak zatrudnienia. Fiasko ideologii, która obowiązywała na świecie przez 15 lat, tego kultu łatwego pieniądza, zbiega się w czasie z kryzysem moralnym”.

Przyszedł też czas na bardziej budujące przesłanie: „Europa była centrum świata, teraz już nim nie jest, ale to nie powód, żeby z niej rezygnować”. Gość znalazł ciepłe słowo dla gospodarzy: „Dramatyczne trudności Portugalii poruszają mnie. Los byłego klasowego prymusa rani moje serce”. Na sali było wiele znanych osobistości, ale bardzo niewielu polityków...

Reklama