Artykuły

Neokatolicyzm czy neocelebrytyzm?

Frigide Barjot, liderka wrogów małżeństw jednopłciowych, robi furorę we Francji. Właśnie ogłosiła się "neokatoliczką", a droga do tego nawrócenia wiodła przez nocne kluby i - oczywiście - media.

„Weźcie się rozczochrajcie, ludzie!”. „Zdejmijcie słuchawki z głów!” – nawołuje demonstrantów, którzy – jak Francja długa i szeroka – w ciągu ostatniego roku protestowali na ulicach miast przeciw ustawie legalizującej małżeństwa osób tej samej płci. Prawo o „małżeństwach dla wszystkich” wprawdzie przeszło w parlamencie i zaczęło obowiązywać, ale ruch „Manif pour tous” (Manifa dla wszystkich) stał się platformą zwolenników umiarkowanej i skrajnej prawicy, kontestujących nie tylko śluby gejowskie, ale i całą politykę rządzących socjalistów.

Frigide Barjot – bo o niej mowa – wyróżnia się nawet na tle swoich fanów, pisze brazylijski miesięcznik „Piauí”, który zamieszcza portret samozwańczej liderki. Na manifach przeważają biali mężczyźni ubrani jak do biura, zadbane i starannie uczesane panie niewiele mają w sobie (i na sobie) z kontestatorek roku 1968. Frigide – która obwołała się „rzeczniczką prasową Jezusa” – przyciąga uwagę demonstrantów, gapiów i mediów. Różowy strój i makijaż, tlenione blond włosy w artystycznym nieładzie – tak wygląda zaangażowana aktywistka, która nie ma czasu na głupoty. W rękach transparent – tata, mama, gromadka dzieci, sielski obrazek modelowej rodziny. „Bronię cywilizacji i najistotniejszej ludzkiej wartości, jaką są narodziny każdego z ojca i matki” – deklaruje Frigide Barjot.

Naprawdę nazywa się Virginie Tellenne (z domu Merle). Artystyczny pseudonim jest żartobliwym nawiązaniem do Brigitte Bardot, emerytowanej już od dawna słynnej aktorki, zaciekle broniącej praw zwierząt i wspierającej Front Narodowy. A poza tym „frigide” znaczy „oziębła”, a „barjot” to w grypserze podparyskich blokersów mniej więcej tyle co „zryty beret”.

Ma 51 lat. Jest córką przedsiębiorcy z Lyonu (właściciela kliniki) i nauczycielki śpiewu w konserwatorium. Ukończyła prawo i renomowany Instytut Nauk Politycznych w Paryżu (gdzie była na jednym roku z obecnym prezydentem François Hollande’em). W latach 80. i 90. zarabiała na życie jako humorystka w stołecznych nocnych klubach „gay friendly”, gdzie zasłynęła „numerami” pod tytułem „Kochaj mnie dwoma palcami” i temu podobnymi.

Potem, wraz z mężem, satyrykiem Brunem Tellennem (pseudonim Basile de Koch, czyli – fonetycznie – „lasecznik Kocha”), była ghostwriterem prawicowych polityków, prowadziła też agencję reklamową, pisała reportaże o życiu paryskiej socjety. Jej szwagrem jest dziennikarz Marc Tellenne alias Karl Zéro, laureat Cezara za film „Być jak Jacques Chirac”.

„Wyjścia z chrześcijańskiej szafy” – jak nazywa swój religijny coming out – dokonała na progu nowego stulecia. „Pojęłam, że moje życie bez Jezusa nie ma sensu” – pisze w autobiografii „Confessions d’une catho branchée” (Wyznania salonowej katolki). A stało się to w czasie przygotowań do kabaretowego skeczu, w którym miała zagrać zakonnicę. Tak doszło do tournée „Barjot Tour Jésus” po parafiach „głębokiej Francji”. W 2009 r. zorganizowała Benoithon – internetową kampanię poparcia dla pontyfikatu Benedykta XVI pod hasłem „Touche pas a mon Pape” („Nie rusz mojego papieża”, aluzja do antyrasistowskiej kampanii z lat 80. „Touche pas a mon pote” – Nie rusz mojego kumpla).

Dziś, jako samozwańcza rzeczniczka uśmiechniętego, awangardowego katolicyzmu, defiluje na czele pochodu w koszulce „Jesus, the boss”. Z dawnych, klubowych czasów pozostały jej szerokie znajomości w kręgach gejowskich, z którymi lubi się afiszować, publicznie potępiając wszelkie przejawy homofobii. „Małżeństwo jest tylko dla mężczyzny i kobiety, w celach rozrodczych. Uważam, że geje mogą wychowywać dzieci, zakładać rodziny, kochać się... Ale żenić się? Nigdy!”. Jak wynika z deklaracji pojawiających się w internecie, znani działacze gejowscy nie cenią tych ideowych niuansów i nie odwzajemniają tak wyrażanej sympatii...

18 maja prawo o małżeństwach zostało opublikowane w „Dzienniku ustaw” i tym samym weszło w życie. Rozpoczęła się gigantyczna kampania legislacyjna – usuwanie terminów „ojciec” i „matka” z obowiązujących w Republice Francuskiej aktów prawnych i urzędowych formularzy. „Manifa dla wszystkich” nie kapituluje. Na horyzoncie – wybory lokalne w 2014 r., w których ruch zamierza wziąć udział. Ostatnio Frigide Barjot spotkała się z eksprezydentem Nicolasem Sarkozym, który coraz częściej coś przebąkuje o możliwym powrocie do pałacu Elizejskiego w roku 2017...

Reklama