Artykuły

Milosz Zeman forsuje w Czechach system prezydencki?

Prezydent zrobił z partii parlamentarnych wycieraczkę – tak komentator portalu aktualne.cz ocenia sposób, w jaki gospodarz Hradu powołał nowy rząd

W Czechach do kolejnego kryzysu rządowego doszło po tym, jak w czerwcu po ciężarem skandalu korupcyjnego do dymisji podał się premier Petr Neczas. Partie rządzącej koalicji niemal natychmiast zaproponowały na szefową nowego rządu przewodniczącą Izby Poselskiej Miroslavę Niemcovą. Choć w Czechach uzyskanie większości koalicyjnej w parlamencie jest zawsze trudne, kandydatka na premiera zyskała sobie w Izbie Poselskiej poparcie połowy głosów plus jeden – czyli dokładnie tyle, ile potrzeba do votum zaufania.

Mimo to prezydent Milosz Zeman mianował na stanowisko premiera mianował Jirziego Rusnoka – uznawanego ekonomistę, który ma stanąć na czele tzw. rządu fachowców.

Czeska opinia publiczna decyzję prezydenta odebrała jako najsilniejszy dotąd rozdział w walce nowego prezydenta o wzmocnienie własnej pozycji politycznej. Zeman jest pierwszym w historii Czech prezydentem wybranym w wyborach powszechnych (jego poprzedników wybierał Parlament). Otwarcie mówi o tym, że pochodzący z wyborów mandat daje mu prawo do odgrywania dużo aktywniejszej roli w kraju, niż było to dotąd w zwyczaju. Zapowiada, że nie ograniczy się tylko do składania wieńców i automatycznego podpisywania podsuwanych mu dokumentów.

Mianowanie Rusnoka jest jak dotąd najmocniejszym dowodem na to, że te deklaracje traktować należy serio. „Jeśli teraz rząd działający bez parlamentarnego votum zaufania zabierze się za jakieś co ważniejsze lub co bardziej kontrowersyjne decyzje, sytuacja może się wymknąć spod kontroli – ostrzega Jan Lipold w portalu aktualne.cz.

 

 

 

Reklama