Artykuły

Chiny-USA: będzie wojna?

Rywalizacja o światową hegemonię może mieć nieobliczalne skutki.

W wywiadzie dla chińskiego dziennika „Huanqiu Ribao” na pytanie „Czy Chiny mogą osiągnąć status światowego supermocarstwa drogą pokojową?” politolog John Mearsheimer z Uniwersytetu Chicagowskiego odpowiada: „Moim zdaniem, to niemożliwe”. Ameryka od dziesięcioleci wkłada wiele wysiłku w to, by pod bokiem nie wyrósł jej hegemon o porównywalnej potędze. Wcześniej były to Niemcy, Związek Radziecki, Japonia, teraz przyszła kolej na Chiny. Są one w stanie odpowiedzieć Amerykanom doktryną analogiczną do doktryny Monroe’go i nie dopuścić ich do swoich włości.

Zdaniem Mearsheimera, powodem przyszłej wojny Chińskiej Republiki Ludowej ze Stanami Zjednoczonymi może być Tajwan lub Korea. „Hipokryzja Ameryki polega na tym, że deklaruje wobec ChRL tolerancję, ale w gruncie rzeczy działa na rzecz powstrzymania rozwoju Państwa Środka. W rezultacie scenariusz, według którego oba mocarstwa spotkają się na polu bitwy, jest prawdopodobny. Każde z tych krajów chce być numerem jeden na świecie. I o tę palmę pierwszeństwa niebawem staną do walki”.

Cytowany przez gazetę politolog Yan Xuetong twierdzi, że Pekin popiera strategię wiązania się z partnerami poprzez wspólne interesy (a nie poprzez wzajemne zaufanie). Jeśli powstanie konflikt interesów, łatwiej będzie podjąć prewencyjne kroki, aby uniknąć realnego konfliktu. Politycy w Pekinie, mając na uwadze historyczne doświadczenie (w latach 50. i 60. XX w. pozycja Chin na arenie międzynarodowej była słaba, ale ciągle prowadziły one wojny), chcą budować przyszłą potęgę nie na konfliktach zbrojnych, tylko na pokojowym potencjale (przede wszystkim gospodarczym). Co nie oznacza, że Chiny zniosą wszystko ze strony partnerów lub że boją się użyć broni. Jeżeli zostaną naruszone zasady chińskiej polityki zagranicznej, ChRL może przystąpić do wojny. Czynnikami, które mogą powstrzymywać oba państwa przed rozpętaniem konfliktu zbrojnego, są arsenał broni jądrowej i powiązania gospodarcze.

Reklama