Na świecie są dwie grupy dawców organów do przeszczepu: chińscy więźniowie skazani na śmierć i uchodźcy z Bliskiego Wschodu i Afryki, skazani na tułaczkę. Pierwsi nie mają wyboru, drudzy nie mają wyjścia.
AFP/EAST NEWS
Ciała skazańców „zasilają” chińskie oddziały transplantologii. Rząd obiecuje z tym skończyć, ale biznes się kręci.
Hasło na stronie internetowej chińskich handlarzy nerkami brzmi niemal poetycko: „Coraz więcej umierających pacjentów z całego świata przyjeżdża do Chin w poszukiwaniu odrodzenia”. Dla tej klienteli agencja, zawiadująca domeną Cntransplant.com, szuka odpowiedniej oferty. Chińscy lekarze cieszą się uznaniem na całym świecie. Transplantacje udają się prawie w 100 procentach. No i co najważniejsze – życie jest bezcenne.
Czy to oznacza, że zagraniczni pacjenci z odpowiednio grubymi portfelami faktycznie w Chinach mają szanse na nowe organy?
17.01.2014
Numer 02/ 2014