Dziary są trwałą ozdobą. Wytatuowane na skórze serduszka, amorki i imiona partnerów zostają z nami na całe życie, nawet po rozwodzie. Czy można jednak zrobić coś, aby jeszcze przedłużyć ich „datę ważności”? Holenderski tatuażysta Peter van der Helm postanowił ocalić te dzieła sztuki od zapomnienia. W swoim amsterdamskim salonie Walls and Skin zaproponował nową usługę. Po śmierci klienta pobierze od niego skrawek skóry z tatuażem i natychmiast go zabezpieczy, zanurzając w formalinie.
11.04.2014
Numer 08/ 2014