Nie strzelajcie, tu są ludzie! A co ze zwierzętami? Bezimiennych ofiar zbrojnych konfliktów byłoby znacznie więcej, gdyby nie ofiarność pewnego weterynarza.
NUR/EAST NEWS
Amir Chalil zaczynał od ratowania zwierząt z nielegalnych cyrków Europy Wschodniej. I to właśnie tam weszło mu w krew narażanie własnego życia...
Tej nocy, siedząc w kabinie ciężarówki, Amir Chalil zamknął oczy, wcisnął słuchawki na uszy i zaczął słuchać muzyki. Spróbował uspokoić oddech. Za oknami było ciemno, że oko wykol. Gdzieś tam w mroku na irackiej pustyni czaił się wróg. Na początku Amir niecierpliwie odliczał kilometry dzielące konwój od jordańskiej granicy. Potem uznał, że to zbyteczne. – Niech się dzieje, co chce – pomyślał, próbując się zrelaksować. Na pace stały dwie skrzynie przykryte plandeką. Wielkie czarne napisy głosiły, że w środku znajdują się warzywa i owoce.
02.02.2018
Numer 03.2018