Artykuły

Dla mnie bomba!

Turystyka atomowa w Australii

Numer 11.2018
Maralinga w języku Aborygenów znaczy „grzmot”. Prorocza nazwa dla skrawka pustyni, gdzie testowano broń masowego rażenia. Potomkowie tubylców do dziś cierpią na nieuleczalne choroby. Maralinga w języku Aborygenów znaczy „grzmot”. Prorocza nazwa dla skrawka pustyni, gdzie testowano broń masowego rażenia. Potomkowie tubylców do dziś cierpią na nieuleczalne choroby. Camera Press / BEW
Australia ma dla turystów nową atrakcję – brytyjski poligon jądrowy sprzed 60 lat.
W trzech bazach na terytorium Australii w latach 1952-1963 detonowano pod gołym niebem bomby i ładunki jądrowe. Brytyjczycy wyjechali, „niegroźne” skażenie pozostało.MCT W trzech bazach na terytorium Australii w latach 1952-1963 detonowano pod gołym niebem bomby i ładunki jądrowe. Brytyjczycy wyjechali, „niegroźne” skażenie pozostało.

Każdego, kto spodziewa się, że przewodnik wycieczek po terenie próbnych wybuchów atomowych będzie nosić żółty kombinezon i maseczkę na twarzy, czeka rozczarowanie. Jedyny w Australii trudniący się tym człowiek nazywa się Robin Matthews, ma 65 lat i nosi praktyczną, chroniącą przed słońcem bejsbolówkę. Opalone na brąz ramiona pokrywają mu wyblakłe tatuaże, wykonane na długo przed tym, zanim stały się modne. Matthews dowozi gości z lądowiska autobusem do Maralingi, jałowego pustkowia w Australii Południowej.

25.05.2018 Numer 11.2018
Reklama