Czy można się uzależnić od skrajnie trudnych ultramaratonów, które testują granice ludzkiej wytrzymałości?
Jakiś czas temu kolega z biura, który słyszał, że jestem biegaczem, zapytał mnie przy czajniku, czy startuję w ultramaratonach. Tak nazywa się wyścigi na dystansie dłuższym niż maratony. Wyglądał na rozczarowanego, gdy odparłem, że nie biorę w nich udziału. – A w triatlonach? – zapytał. Pokręciłem głową. – Och, czyli tylko te maratony?
Żyjemy w epoce postmaratonowej, kiedy każdy zna kogoś, kto przebiegł 42 kilometry i 195 metrów. Teraz naprawdę imponują dłuższe, bardziej ekstremalne wyścigi – w miarę możliwości przez szalenie stromy łańcuch górski lub pustynię, ewentualnie niebezpieczną dżunglę.
06.07.2018
Numer 14.2018