Żaglowce wracają do łask. Ekologiczni przedsiębiorcy oferują transport morski z minimalnym śladem węglowym.
AFP/EAST NEWS
Jeszcze Hanza nie umarła... W porcie w Rostoku kapitan Lammert Osinga wita na pokładzie Nordlys z 1873 roku.
Dziesiątki tysięcy jednostek pływających krąży po morzach i oceanach niczym w wielkim tańcu, dostarczając fizyczne dobra, bez których trudno byłoby sobie wyobrazić współczesny świat. Ale dla transportu morskiego – gigantycznego biznesu, w którym rocznie przewozi się dobra warte biliony funtów – nadszedł czas ekologicznego rozliczenia. Statki napędzane są mazutem, czyli najbrudniejszym rodzajem paliwa. To ciężka oleista ciecz będąca pozostałością po destylacji ropy naftowej, dosłownie resztki resztek.
08.11.2019
Numer 23.2019