Zhu Keming z prowincji Gansu w północno-zachodnich Chinach wypasał owce na hali w sobotnie popołudnie, gdy nagle gwałtownie zmieniła się pogoda. Zerwał się potężny wiatr, zaczął padać rzęsisty deszcz i grad, a temperatura spadła tak bardzo, że Zhu postanowił schronić się w jaskini, gdzie trzymał jedzenie i zapasowe ubranie. Ku swojemu zdziwieniu (pasterz mieszka na zupełnym pustkowiu) przy wejściu spotkał przerażonego, przemoczonego do suchej nitki i skrajnie wyziębionego biegacza. Wprowadził go do środka, wymasował mu ręce i stopy, a potem rozpalił ogień, by wysuszyć ubrania.
31.05.2021
Numer 12.2021