Maria pamięta, że dzwonek zabrzęczał, gdy jedli obiad. Drzwi otworzyła mama i do mieszkania weszło kilka osób, których Brzescy nigdy wcześniej nie widzieli. Obcy szybko rozbiegli się po pokojach. – A ja siedziałam nad talerzem i obserwowałam, jak zaglądają nam do wszystkich kątów, tak jakby przyszli do siebie – wspomina Maria.
Sprawdzali, czy drzwi nie są zbytnio zniszczone, czy parkiet nie jest porysowany i jak dawno były malowane futryny. – Gdy wyszli, mama powiedziała, że to nowi właściciele kamienicy. Przyszli sprawdzić, co odzyskali – mówi Maria.
Od tej pory jej mama prowadziła szczegółowe notatki. Stąd wiadomo, że walka o mieszkanie przy Nabielaka 9 rozpoczęła się we wtorek 25 kwietnia 2006 r. najściem właścicieli, a zakończyła też we wtorek – 1 marca 2011 r. w Lesie Kabackim. Tam właśnie znaleziono zwęglone szczątki Jolanty Brzeskiej.
Przejmowanie wykurzaniem
Trzy dni po pierwszej wizycie właściciele poinformowali lokatorów z dziewięciu mieszkań, że po wielu latach starań budynek, który miasto bezprawnie zagrabiło zaraz po wojnie, właśnie wrócił w prawowite ręce. Po latach bezhołowia zamierzają zaprowadzić w kamienicy porządek. Za najpilniejszą sprawę uznali regulację najmu. Brzescy i pozostali lokatorzy dowiedzieli się, że korzystali ze swoich mieszkań nielegalnie, bez umowy najmu, więc będą musieli ponieść karę. Właściciele wprowadzili więc karne opłaty w wysokości ok. 2 tys. zł miesięcznie – tyle przynajmniej mieli im teraz płacić Brzescy. – Mama pomyślała, że to jakaś pomyłka, bo umowę podpisywała dawno temu z miastem, które administrowało kamienicą – mówi Maria.
Jolanta Brzeska mieszkała przy Nabielaka od 1951 r., gdy jej ojciec Franciszek Królikowski, pracujący przy odbudowie kamienicy, dostał tam komunalny lokal.