Polskie państwo mózgu jest pozbawione – odpowiada prof. Jerzy Hausner, ekonomista, wicepremier i minister gospodarki w rządzie Marka Belki. – W Polsce nie istnieje ośrodek suwerennej myśli strategicznej – przekonuje. W konsekwencji decyzje na wszystkich szczeblach władzy, od premiera po wójta w gminie, podejmowane są głównie na podstawie intuicji i wynikają z bieżącej gry interesów. Mają charakter reaktywny, a nie proaktywny, czyli wynikają z reakcji na aktualną sytuację i rzadko odnoszą się do foresightu – analizy możliwych wariantów rozwoju przyszłości.
Tymczasem to właśnie przyszłość jest źródłem największych wyzwań dla Polski: potencjał rozwojowy gospodarki wyczerpuje się. Analizy ośrodków międzynarodowych są bezwzględne – raport OECD, klubu najbogatszych państw świata z końca 2012 r., pokazuje, że Polskę czeka twarde lądowanie, a dobre czasy zielonej wyspy się skończyły. Musimy uruchomić nowe czynniki wzrostu i konkurencyjności, odwołujące się do innowacyjności, poziomu wykształcenia i jakości kapitału społecznego, a nie tylko do niskich kosztów pracy i taniej złotówki.
Gdzie jest nasz strategiczny entuzjazm?
Jedno z największych osiągnięć polskiej transformacji – rewolucja samorządowa – także już wyczerpało swoją energię. Coraz wyraźniej dają o sobie znać systemowe przeszkody uniemożliwiające efektywne zarządzanie gminami i miastami. „Raport o samorządności w Polsce” przygotowany pod kierownictwem prof. Hausnera wymienia osiem podstawowych dysfunkcji: • brak samodzielności finansowej, • zjawisko narastającego autokratyzmu, • nieład w gospodarce przestrzennej, • niezdolność do programowania własnego rozwoju, • nadmierna biurokracja, • słaba kondycja lokalnych wspólnot – to wszystko choroby, które coraz mocniej dręczą Polskę samorządową.