O Polityce

Wiejskie dzieci komunizmu


 
Intensywny i nastrojowy opis przełomu na wsi, w osadzie pracowników gospodarstwa pomocniczego, będącego rodzajem PGR. Autorka, urodzona w 1972 r., wspomina dzieciństwo spędzone w dość prymitywnych, a jednak przyjaznych warunkach, w otoczeniu przyrody, zwierząt i prostych ludzi. Polska wieś w latach 70. i 80. jawi się jako biedne i zhierarchizowane, ale bezpieczne miejsce do życia, gdzie każdy jest potrzebny i ma swoje zadanie do wykonania. Władza za bardzo nie dokuczała, o opozycji nie słyszano. Dziećmi nikt się specjalnie nie zajmował, ale też nic szczególnego im nie groziło.

Gorzej, że później, już w okresie przełomu, ludźmi z osady także nikt się nie zajmował. Do wsi docierały jedynie echa krajowych wydarzeń, budzące nie do końca przemyślany entuzjazm. Mało kto miał pojęcie, co go czeka. Gospodarstwo upadło, a tylko nieliczni potrafili wziąć sprawy we własne ręce.

Padające pegeery były w swoim czasie dyżurnym tematem mediów, jednak mało kto potrafił ująć go w sposób tak poruszający, jak zrobiła to autorka wyróżnionej pracy, osoba uczestnicząca i współodczuwająca.
 


Moje dzieciństwo i młodość upłynęły w czasach, kiedy nie poświęcano nam wiele uwagi. Sami musieliśmy kształtować swoje opinie, szukać autorytetów, musieliśmy zmagać się z codzienną nienormalnością tamtych czasów. Wielu z moich kolegów i koleżanek ze szkoły zatraciła się w tym wszystkim. Dla nas - rocznika 1972, dla wiejskich dzieci rodzin robotniczych zabrakło jakby miejsca, jakby zapomniano o nas, o tym, że musimy jakoś się ukształtować, aby wejść w dorosłość.

Do jednych po nazwisku, do innych po imieniu

Urodziłam się jako drugie dziecko rodziny półinteligentów i aż do osiągnięcia dorosłości mieszkałam z rodzicami w małej wsi niedaleko Morąga, w dzisiejszym województwie warmińsko-mazurskim.

Reklama