Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wzrost i upadek III RP

Uderzającą cechą naszej rzeczywistości jest sprzeczność, ba, przepaść pomiędzy chłodną, obiektywną statystyką a gorącymi subiektywnymi opiniami znacznej części społeczeństwa.

Statystyka mówi np., że Polska ma najwyższy w Unii Europejskiej skumulowany przyrost produktu narodowego w latach 2007–13. Ilu jest Polaków, którzy w to uwierzą? Że Polacy pracują najdłużej w Europie – w to uwierzy każdy. Że płace w Unii są 3–4 razy wyższe niż u nas – w to nie wątpi nikt. A kto uwierzy w najnowszy indeks jakości życia, opracowany przez znaną i szanowaną Boston Consulting Group (BCG)? Piotr Arak (POLITYKA INSIGHT), omawiając ranking, zwraca uwagę, że to my najszybciej gonimy czołówkę. Może przy okazji warto ją wymienić, ponieważ ten i ów zapowiada, że po jesiennych wyborach zamierza emigrować z Polski. Oto dokąd warto się przeprowadzić: Luksemburg, Finlandia, Szwecja, Dania, Holandia, Austria, Niemcy, Belgia i Irlandia. Ta ostatnia to szczególnie dobry kraj docelowy dla związków partnerskich jednej płci, które w najbliższych latach nie mogą w Polsce liczyć na cud. Żeby nie wiem jaki był wzrost gospodarczy – chłop ma mieć babę i odwrotnie.

No dobrze, a co czeka tych, którzy w Polsce pozostaną? Okazuje się, że – zdaniem amerykańskich ekspertów z BCG – Polska najlepiej na świecie przekłada wzrost gospodarczy na jakość życia, przez którą rozumie się takie czynniki, jak zrównoważenie wzrostu, niskie nierówności społeczne, wysoka partycypacja społeczna, jakość rządzenia (!), stan środowiska naturalnego, gospodarka, inwestycje, stan zdrowia i inne. Przynajmniej co drugi wyborca w naszym kraju odrzuci obie powyższe statystyki jako propagandę nieudolnego reżimu, bo przecież wiadomo, że mamy nie wzrost, tylko UPADEK, trwa WYGASZANIE Polski pod każdym względem. Połowa, a może nawet większość, chce zmiany, „dość wegetacji – mówią – dość eksterminacji” (bo i o eksterminacji była w kampanii mowa).

Polityka 23.2015 (3012) z dnia 31.05.2015; Felietony; s. 126
Reklama