Kandydaci PO, PiS, PSL i Zjednoczonej Lewicy dobiegają średnio pięćdziesiątki, reprezentanci nowych ugrupowań to trzydziestoparolatki. Ale najbardziej wybijające się nowe polityczne postaci to czterdziestolatki: Barbara Nowacka i Ryszard Petru – oboje z pokolenia Andrzeja Dudy. Czy to początek wielkiej generacyjnej zmiany?
Dobrą odpowiedzią na pytanie: Co tam panie w polityce?, jest: Starzy trzymają się mocno. Przodujące w sondażach PiS i Platforma, choć tak różne, w jednym są jak lustrzane odbicia – liderzy ich list są średnio wyraźnie po pięćdziesiątce, a pokolenia trzydziestolatków, do którego obie partie tak często zwracają się w kampanii, po prostu nie ma. Nie tylko zresztą wśród liderów list w 41 okręgach.
Na 246 kandydatów z miejsc 1–3, które dają największe szanse na mandat, PiS i PO mają zaledwie po siedem osób poniżej 35. roku życia. To dwa razy mniej niż w latach 2005 i 2007. Platforma igrała wprawdzie z pomysłem promocji młodzieży – jeden kandydat z miejsc 1–3 w każdym okręgu miał reprezentować młody narybek – ale ostatecznie go porzuciła.
Tuzy PO i PiS skutecznie bronią się przed pokoleniową zmianą, a partie starzeją się wraz z nimi. Z wyborów na wybory rośnie średni wiek kandydatów na posłów i frontowych polityków.
Nowacka i Petru rzucają rękawicę
W pierwszej wielkiej bitwie Platformy z PiS – kampanii z 2005 r. – liderzy list partii 48-letniego wówczas Donalda Tuska mieli średnio 47 lat, a ugrupowania 56-letniego Jarosława Kaczyńskiego – 46. Dziś ścierają się 53-latki z Platformy z 55-latkami z PiS. Następczyni Tuska jest od niego rok starsza, następców 66-letniego Kaczyńskiego nie widać.
Wyzwanie rzucili im młodsi o mniej więcej dwie dekady liderzy coraz lepiej stojących w sondażach Zjednoczonej Lewicy i Nowoczesnej – Barbara Nowacka i Ryszard Petru.