Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wolność bycia karanym

PiS pozbawia wolności obrońców puszczy. Strach protestować?

Obóz dla Puszczy pod siedzibą Lasów Państwowych Obóz dla Puszczy pod siedzibą Lasów Państwowych Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Władza PiS koncepcję naruszania miru domowego stosuje permanentnie. Działaczy Obozu dla Puszczy zatrzymano na 24 godziny, mimo że nie było to konieczne dla prowadzenia dalszego postępowania.

Czy mamy do czynienia z kryminalizacją protestów społecznych? Rzeczywiście, obecna władza nader często wykorzystuje przepisy karne do radzenia sobie z protestami przeciwko sobie samej. Ale mamy też do czynienia z procesem równoległym: prywatyzacją instytucji państwa. Staje się ona narzędziem do tłumienia wolności protestowania. Takie instytucje jak Sejm czy ministerstwa przestały należeć do suwerena. Władza PiS przejęła je w posiadanie, czego dowodem jest używana przez organy ścigania PiS koncepcja „naruszenia miru domowego”.

Od czwartkowego popołudnia 22 osoby, które protestowały w siedzibie Lasów Państwowych przeciwko bezprawnej wycince Puszczy Białowieskiej, są pozbawione wolności. Nie mają jeszcze postawionych zarzutów, ale policja mówi o naruszeniu miru domowego.

Działaczy Obozu dla Puszczy zatrzymano na 24 godziny, mimo że nie było to konieczne dla prowadzenia dalszego postępowania. Wystarczyło ich spisać i wezwać na przesłuchania. Jednak zastosowano najostrzejszą możliwą formę reakcji: pozbawienie wolności. Zapewne poskarżą się na zatrzymanie do sądu i sąd oceni, czy taka reakcja policji była konieczna i proporcjonalna w demokratycznym społeczeństwie (art. 31 ust. 3 konstytucji). Ale gołym okiem widać, że była to po prostu forma represji, zmierzająca do zemsty i odstraszenia od dalszych protestów.

PiS znów sięga po koncepcję naruszania miru domowego

Z drugiej strony można odnotować pewien postęp: wobec ekologów zastosowano przynajmniej konkretną procedurę, która przewiduje drogę odwoławczą. Mniej szczęścia mają np. Obywatele RP, notorycznie pozbawiani wolności na kilka godzin w pozaprawnym trybie „legitymowania”.

Reklama