Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Nowe dziury w kosmosie

Są mniejsze od tych w centrach galaktyk, ale większe od zwykłych czyli gwiazdowych.

 

Heidi Sagerund/materiały prasoweHLX -1

Badacze nieba od lat ich poszukiwali i nawet wiedzieli, gdzie szukać. Podejrzewano, że obiekty zwane ULX, czyli ultraintensywne źródła rentgenowskie – które charakteryzują się znacznie większą emisją promieniowania X aniżeli zwykłe czarne dziury powstające po wybuchach gwiazd supernowych, ale mniejszą niż w przypadku supermasywnych czarnuch dziur w centrach galaktyk – to właśnie nowa, pośrednia klasa tych obiektów. Pośrednie czarne dziury miały by mieć masy rzędu od 1000 do 10 tys. mas naszego Słońca, gdy tymczasem czarne dziury pochodzące z wybuchu supernowych mają wielkość od 3 do 20 tych mas. Z kolei tak zwane supermasywne czarne dziury, leżące w centrach właściwie wszystkich galaktyk, mają wielkości rzędu milionów lub nawet miliardów mas Słońca. Obecnie astronomowie z Uniwersytetu Leicester odkryli w galaktyce ESO 3243-49, leżącej w odległości około 300 milionów lat świetlnych, najpotężniejszy jak dotąd obiekt ULX oznaczony symbolem HLX-1. Emituje on promieniowanie rentgenowskie z siłą około 100 razy większą aniżeli inne ultra intensywne źródła rentgenowskie i prawie na pewno jest potężną czarną dziurą. Korzystając z teleskopu VLT,  zbadano dokładny dystans, który dzieli nas od HLX-1 oraz charakterystykę widmową zawartego w nim wodoru. To coś zachowuje się bardzo podobnie jak zwykłe, gwiazdowe czarne dziury w naszej Galaktyce, tyle że jest jaśniejsze od nich  od 100 do 1000 razy. Gdyby te dane zostały potwierdzone, mielibyśmy nową, poszukiwaną od dawna klasę obiektów kosmicznych, a więc pośrednich czarnych dziur, chociaż wciąż otwarte pozostawałyby odpowiedzi na pytania: w jaki sposób te pośrednie czarne dziury powstają i skąd czerpią materię. O odkryciu donosi  ostatnie (08.

Reklama