31-letnia artystka odwołała w ostatni weekend swój koncert w Rio de Janeiro i poinformowała o pobycie w szpitalu. Powód: ciężki ból w mięśniach, który został przez lekarzy uznany za objaw fibromialgii.
Jeszcze kilkanaście lat temu dolegliwości Lady Gagi uznane byłyby za fanaberię i przejaw hipochondrii. Dziś nie ma już raczej wątpliwości, że to rzeczywiście choroba reumatologiczna, choć fakt, że jej ambasadorką stała się właśnie światowa gwiazda – z pewnością przyda schorzeniu większej powagi, a może nawet przysporzy pieniędzy na badania. Przyczyna fibromialgii jest wciąż bowiem nieznana, a leczenie jej polega jak na razie jedynie na uśmierzaniu objawów.
Choroba trudna do wykrycia
Sceptyczne podejście lekarzy do chorych na fibromialgię – zwłaszcza kobiet w średnim wieku, bo one zapadają na nią najczęściej – brało się z niezwykle subiektywnych skarg zgłaszanych przez pacjentki. Rozlany ból mięśni po obu stronach ciała, który dokucza chorym najbardziej, występuje zazwyczaj bez uchwytnego powodu, a towarzyszą mu tak niespecyficzne objawy jak ogólne zmęczenie, zaburzenia snu, bóle głowy, nadwrażliwość na dotyk.
Nie ma się co dziwić, że wobec braku istotnych odchyleń w badaniach laboratoryjnych, a także w rentgenie i tomografii komputerowej, niejeden lekarz mógł poczuć się bezradny, mając naprzeciw siebie obolałą pacjentkę, u której nie potrafił odkryć żadnej konkretnej przyczyny bólu. Sądził więc, że to po prostu depresja lub sprawa zwykłych urojeń.
Odkąd jednak w 1990 r. Amerykańskie Towarzystwo Reumatologiczne ustaliło kryteria rozpoznawania fibromialgii, stało się jasne, że nie mamy tu do czynienia z chorobą psychiczną.