Archiwum Polityki

O-GROM kłopotów

Kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego w najbardziej elitarnej polskiej jednostce spędza sen z powiek wszystkim odpowiedzialnym za wojsko. I nie chodzi o zakwestionowane przez specjalistów CBA przetargi, ale o personalne konsekwencje tych ustaleń. Biuro prześwietliło zakupy GROM w latach 2002–10. Spośród pięciu dowódców, którzy dowodzili jednostką przez ten czas, dwóch jest jeszcze w wojsku – gen. Piotr Patalong, obecnie dowódca Wojsk Specjalnych, i jego zastępca płk Jerzy Gut. Zarzuty o nieprawidłowości w GROM siłą rzeczy uderzają w obydwu. Choć o zakupach decydowali szefowie zaopatrzenia, to każdy przetarg musiał zatwierdzić dowódca jednostki.

Sprawa nieprawidłowości w jednostce wyszła na jaw trochę przypadkowo, kiedy w listopadzie 2008 r. odbyła się niezapowiedziana inwentaryzacja. – W piątek o 14 dowódca kazał nam zaplombować magazyn przed inwentaryzacją. Trzy godziny później do jednostki usiłowano dostarczyć 150 mundurów, które według papierów już dawno powinny leżeć w magazynie. Część nawet miała być już zużyta – wspomina jeden z byłych żołnierzy GROM. W efekcie ówczesny dowódca płk Dariusz Zawadka zawiadomił prokuraturę wojskową. Dochodzenie się ślimaczyło, trzykrotnie zmieniał się prowadzący. Sprawa ruszyła w grudniu 2010 r., kiedy włączyło się CBA. 54-stronicowy raport Biura wskazuje na kilkanaście przypadków co najmniej kuriozalnych zakupów, np. standardowe kaski ochronne były siedem razy droższe niż w pierwszym lepszym sklepie sportowym. Dużo miejsca poświęcono zakupowi 58 Toyot Hilux, które miały służyć żołnierzom do transportu. Do samochodów dokupiono wyposażenie specjalne, co zwiększyło ich cenę do 360 tys. za sztukę.

Część pojazdu ma płyty z kewlaru, ale nie zamontowano szyb kuloodpornych, tak jakby ochrona nóg była ważniejsza od głowy czy tułowia – skarżą się żołnierze. Od CBA dostało się również płk. Zawadce. Zdaniem kontrolerów w jednym z przetargów sugerował, jaki model samochodu kupić. – Chętnie będę się z tego przetargu tłumaczył, bo w pierwszej wersji zaopatrzenie chciało kupić 10 samochodów. Skasowałem tamten przetarg i w efekcie za te same pieniądze kupiliśmy 21 aut – odpowiada Zawadka.

W szczytowym okresie GROM kupował sprzęt za 100 mln zł rocznie. Od listopada zeszłego roku nie może już sam przeprowadzać przetargów, na co wcześniej miał pozwolenie jako jedyna jednostka w armii.

Polityka 34.2011 (2821) z dnia 16.08.2011; Flesz. Kraj; s. 5
Reklama
Reklama