Archiwum Polityki

Marnie, źle, jeszcze gorzej

Stephen Biddle, analityk kwestii militarnych i strategicznych średniego pokolenia, autor głośnej w Waszyngtonie książki „Military Power: Explaining Victory and Defeat in Modern Battle”, przedstawia w swoim dziele trzy scenariusze dalszego biegu wydarzeń w Iraku. Optymistyczny: 15 do 20 lat amerykańskiej obecności w tym kraju i w efekcie doprowadzenie do żmudnych negocjacji i do porozumienia między sunnitami, szyitami i Kurdami kończącego wojnę domową. Ale idąc o zakład, czy ten plan się powiedzie, nie zastawiałbym raczej własnego domu – konkluduje. Scenariusz umiarkowanie pesymistyczny: iracka wojna domowa zamienia się w konflikt w regionie, z Arabią Saudyjską i Jordanią wspierającą sunnitów, Iranem wspierającym szyitów i irackimi Kurdami ogłaszającymi suwerenność i wciągającymi w ten konflikt Turcję. I wreszcie czarny scenariusz: Amerykanie się wycofują, szyici wyrzucają sunnitów do obozów dla uchodźców. Pojawia się też kwestia irańskiej broni atomowej i związanych z tym niebezpieczeństw. Po 5–10 latach takiego konfliktu, w obliczu katastrofy humanitarnej, musiałoby dojść do negocjacji porządkujących kwestie współistnienia trzech irackich podmiotów. W Waszyngtonie pesymizm jest już dziś powszechny, może jednak Biddle trochę przesadził?

Polityka 5.2007 (2590) z dnia 03.02.2007; Temat tygodnia; s. 18
Reklama