Archiwum Polityki

Malujemy beton na zielono

Rozmowa z Ireneuszem Chojnackim, dyrektorem WWF-Polska
JR/Polityka

Joanna Podgórska: – Czy spór o Dolinę Rospudy zapowiada kolejne podobne konflikty?

Ireneusz Chojnacki: – Niestety, tak i to niejako na życzenie rządu polskiego. Sprawa Doliny Rospudy jest na styku dwóch problemów. Jeden to budowa sieci dróg i autostrad, w tym przypadku Via Baltica w wersji od lat preferowanej i przepychanej przez ten i poprzednie rządy. Zarzuca się ekologom, że się obudzili w ostatnim momencie i protestują. To nieprawda. Ta dyskusja trwa od dawna. Optowaliśmy za wariantem przez Łomżę, który jest krótszy, tańszy i omija tereny wrażliwe przyrodniczo. Wydawałoby się, że to proste i logiczne. Tymczasem rząd polski, nie czekając na wyniki strategicznej oceny oddziaływania na środowisko wszystkich wariantów, forsuje wariant białostocki, doprowadzając do zupełnie niepotrzebnych konfrontacji.

A druga sprawa?

Sprawa druga to program Natura 2000, czyli europejska sieć obszarów chronionych, które każdy z krajów Unii Europejskiej ma obowiązek wyznaczyć. Myśmy tego dotychczas dobrze nie zrobili.

Premier twierdzi, że przyjęcie tego programu będzie hamować rozwój.

Przeciwnie. Inwestorom potrzebna jest stabilność. Muszą wiedzieć, na czym stoją, w jakich ramach mogą się poruszać, gdzie jest obszar cenny, gdzie mogą planować. Natura 2000 byłaby podstawą rozsądnego planowania przestrzennego. Nie zgłaszając jej polski rząd hamuje inwestycje. Komisja Europejska uznaje, że nawet jeśli sieć cennych przyrodniczo obszarów nie została wyznaczona, to i tak nie wolno na nich inwestować. Już dziś inwestorzy mają kłopoty, bo chcą planować, składają wnioski o unijne dotacje i dostają odmowy, bo kwestia nie jest wyjaśniona. Gdyby wreszcie wyznaczyć te obszary, inwestycje można by prowadzić szybko i bez protestów.

Polityka 9.2007 (2594) z dnia 03.03.2007; Ludzie; s. 102
Reklama