Kiedy Jacques Chirac rozpoczynał swoją prezydenturę, jako jej priorytety zwiastował: finansowanie badań nad walką z rakiem, poprawienie bezpieczeństwa na drogach i pomoc inwalidom. Teraz – piszą złośliwi (konkretnie Pascal Virot w „Libération”) – doszedł do tego priorytet czwarty, który sądząc z ostatnich enuncjacji „najbardziej” (jak już zaczynamy złośliwości, to trudno się zatrzymać) leży mu na sercu: zaniedźwiedzenie Pirenejów.
Sprawa jest mało istotna, ale zabawna i w jakiś sposób pouczająca.
Polityka
20.2006
(2554) z dnia 20.05.2006;
Stomma;
s. 120