Archiwum Polityki

Pupendo

Czeski reżyser Jan Hřebejk ma zaledwie 41 lat, a już zdołał opowiedzieć kawał XX-wiecznej historii swojego kraju. Można by z jego filmów („Musimy sobie pomagać”, „Pod jednym dachem”, „Na złamanie karku”) ułożyć fascynującą kronikę czeskiej inteligencji zmagającej się z upiorami totalitarnych systemów i niewygodami demokracji. „Pupendo” uzupełnia ten obraz historii najnowszej Czechów o szarą codzienność i obłudę życia za chylącej się ku upadkowi komuny. Jak to u Hřebejka bywa, film ma wielu bohaterów, ale na plan pierwszy wysuwają się losy dwóch: wyrzuconego z uczelni wybitnego rzeźbiarza, który przez 20 lat topi smutek w alkoholu, wykonując upokarzające dorywcze prace, żeby utrzymać rodzinę. Oraz dyrektora szkoły, konformisty z wyboru, tchórza i materialisty, w przedziwny sposób potrafiącego jednak zachować twarz. Paleta postaw jest szersza, wielopokoleniowa i wcale nie tak schematyczna, jak z opisu mogłoby się wydawać. Hřebejk jest mistrzem w łączeniu psychologicznej analizy ze spojrzeniem nieco bardziej ogólnym, dającym poczucie głębszej syntezy. Także i do tego filmu scenariusz napisał stały współpracownik reżysera Petr Jarchovský. A w rolach głównych wystąpili jego ulubieni aktorzy, m.in. Bolek Polívka jako rzeźbiarz-dysydent i Jaroslav Dušek jako pozbawiony moralnego kręgosłupa dyrektor. A co znaczy „Pupendo”? Dziecięcy rytuał inicjacyjny polegający na rzucaniu ciężkiej i zimnej monety na goły brzuch komuś, komu obiecało się coś przyjemnego.

Janusz Wróblewski

Polityka 5.2008 (2639) z dnia 02.02.2008; Kultura; s. 57
Reklama