Archiwum Polityki

Strach odrzucony

Strach” Jana T. Grossa rozczarował mnie nieco, gdyż referuje niemal bez wyjątku fakty znane i wielokrotnie omawiane, żeby wspomnieć tylko pracę „Le Massacre des survivants en Pologne 1945–1947” („Rzeź ocalonych w Polsce 1945–1947”) Marca Hillela. Wydaną w Paryżu w 1985 r., czyli prawie ćwierć wieku temu, szeroko wówczas omawianą i dyskutowaną w krajach zachodniej Europy. Echa tych dyskusji dotarły jednak nad Wisłę tylko do wąskiego grona zainteresowanych tematem. Wielka więc chwała Janowi T. Grossowi i wydawnictwu Znak, to wszelkie rozczarowania unieważnia, że poważyli się, rzecz przypominając, stawić czoła polskiemu narodowemu samozadowoleniu i wspierającej ją aberracji propagandowej, jaką jest „polityka historyczna” i działalność IPN.

Najpierw jednak chwila wspomnień. Kiedy kwitną jabłonie, Szczebrzeszyn jest niewątpliwie jednym z najpiękniejszych miasteczek w Polsce. Na dole, przy szosie przejazdowej, ściśnięte, rzekłbyś krzywe, jednopiętrowe domki, których ekspansję zamykają z obu stron dwa dumne, agresywnie niemal okupujące przestrzeń późnorenesansowe kościoły katolickie: parafialny i pofranciszkański św. Katarzyny. Wzdłuż wymytych w wapiennej glebie wąwozów chłopskie chałupy. Zaś na szczytach wzgórza domki i wille o architekturze nieraz paradworkowej. Między nimi, na stoku, aż po rynek, gdzie stara synagoga jest Domem Kultury, białość drzew owocowych i namiętny ich cudowny zapach. Błotnista droga pod górę prowadzi nas do kirkutu. Tyle że kirkutu nie ma.

W parszywym lasku leżą gdzieniegdzie powalone, wielekroć zdeptane i obsikane kamienie grobowe. Niektóre jeszcze pochyło pół stoją, pół leżą. To te, które miejscowa ludność uznała za nieprzydatne do domowych remontów lub do wybrukowania podwórka czy jeszcze zatkania dziury w murze.

Polityka 5.2008 (2639) z dnia 02.02.2008; Stomma; s. 105
Reklama