Archiwum Polityki

To było zatajenie

Pragniemy sprostować zawarte w tekście Piotra Pytlakowskiego [„Dajcie nam zgodnego rabina”, POLITYKA 42] mylne informacje.

1. Pan Bolesław Szenicer został zwolniony ze stanowiska kierownika cmentarza żydowskiego w Warszawie nie za „niepowiadomienie w porę przełożonych” o tym, że policja odkryła na cmentarzu plantację konopi indyjskich, lecz za to, że przełożonych nie powiadomił w ogóle. Spóźnione powiadomienie byłoby po prostu opieszałością, za to się z pracy nie wyrzuca. Zatajenie całej sprawy to już poważne naruszenie obowiązków.

2. Autor tekstu, prezentując zarzuty pod adresem p. Szenicera i jego kontrargumenty, kończy stwierdzeniem b. kierownika cmentarza, że skoro władze gminy warszawskiej „biorą pieniądze za wstęp na cmentarz... to niech coś cmentarzowi z tego oddadzą”. Tymczasem wydatki gminy na utrzymanie cmentarza znacznie przekraczają dochody ze wstępu nań, o czym autor już nie informuje czytelników.

3. Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich (ZGWŻ) nie „ukonstytuował się na nowo”, lecz istnieje nieprzerwanie od 1945 r.; zmianie uległa jedynie przed 1989 r. nazwa organizacji.

4. Autor tekstu pisze, że większość polskich Żydów „ani nie uczestniczy w odzyskiwaniu mienia swoich przodków, ani w konsumowaniu zysków z restytucji”. Nie wyjaśnia jednak, że na mocy stosownej ustawy jedyną organizacją uprawnioną do restytucji mienia przedwojennych gmin żydowskich – bo o nim tu mowa – jest ich spadkobierca, czyli ZGWŻ. By uczestniczyć w tej restytucji, trzeba więc być członkiem Związku. By jednak „konsumować zyski”, wystarczy po prostu być Żydem, gdyż zyski idą między innymi na działalność ponadorganizacyjnej Komisji Charytatywnej i innych instytucji powszechnie dostępnych dla członków społeczności, w tym niezrzeszonych.

Polityka 46.2002 (2376) z dnia 16.11.2002; Listy; s. 77
Reklama