Okolice Azowa i stepy między morzami Czarnym i Kaspijskim były, według Heyerdahla, kolebką ludów skandynawskich, germańskich, być może także słowiańskich. Teza, którą postanowił udowodnić odsłoniętymi śladami budowli i przedmiotami (dotychczas wykopano kilkanaście tysięcy obiektów), nie jest nowa. Opisał ją po raz pierwszy w XII w. islandzki pisarz i uczony Snorri Sturluson, współczesny Wincentemu Kadłubkowi kronikarz. Tak jak mistrz Wincenty przekazał nam opowieści o Lechitach, pra-Piastach i Wandzie, co nie chciała Niemca, tak i sagi islandzkie zebrane przez Sturlusona stały się częścią bajkowej historii Szwedów, Norwegów i Niemców, wykorzystywanej przez wieki w nauce, kulturze i sztuce tych narodów, czego najbardziej znanym przykładem jest chyba operowy dramat Richarda Wagnera „Pierścień Nibelunga”.
W „Sadze o Ynglingach”, pierwszej na pół legendarnej dynastii panującej w Szwecji i Norwegii, opowiada Sturluson o wędrówkach Odyna i Asów znad Donu do doliny jeziora Melar, w której leży dzisiejszy Sztokholm i pierwsze stolice Szwecji Sigtuna i Uppsala. Według Sturlusona Odyn i przybyli za nim w ślad inni Asowie nie byli bogami, lecz wodzami, wojownikami, twórcami praw i budowniczymi pierwszych państwowości. Dopiero później przekształcono ich w bogów tworząc religię, która aż do XIII w. przeciwstawiała się ekspansji chrześcijaństwa na Półwyspie Skandynawskim.
Przez wieki historycy i naukowcy zarzucali Sturlusonowi, że zbyt fundamentalistycznie odczytał wcześniejsze sagi i wywiódł Asów z Azji (stepy czarnomorskie traktowane były jako początek Azji) opierając się na dźwiękowym podobieństwie słów. Spór ten odżył pod wpływem Heyerdahla, zwłaszcza gdy próbował on zlokalizować Asgard w miejscu dzisiejszego rosyjskiego Azowa. Asowie uciekając przed Rzymianami mieli ruszyć na początku naszej ery na północ i z nich wyodrębniły się później plemiona germańskie i skandynawskie.