Archiwum Polityki

Fredro wraca

Parlamentaryzm polski nie ma (użyjmy eufemizmu) najlepszych tradycji. Wprawdzie paru historyków usiłowało podjąć się obrony sejmów Pierwszej Rzeczypospolitej, przeczy im jednak zarówno tradycja jak i nawet utrwalenie się pojęć w potocznym języku. „Ale to rozumiemy: wojna – to stawać, sejmik – to gardłować, a mało języka – to dalejże szablą! Ot, co jest!” (Henryk Sienkiewicz). „Czekać, zwlekać! Sejmikować! Hem, trem, brem, a potem uciekać” (Adam Mickiewicz). „Wierę snać z sejmu naszego – Nie słychamy nic dobrego, – Już to kielka niedziel bają. – A w ni w czym się nie zgadzają. – Podobno jako i łoni – Każdy na swe skrzydło goni. – Pewnie Pospolitej Rzeczy – Żadny tam nie ma na pieczy. – Boć i owi z pustą głową. – Co je rzkomo posły zową – Więcej też sobie folgują...” (Mikołaj Rej).

Z kolei na użycie słowa „sejmować” przytacza Witold Doroszewski w „Słowniku Języka Polskiego” następujące przykłady: „Tak sejmują – tak się kłócą, mało stołu nie wywrócą” (Stefan Turski), „Żaby wrzaskliwie sejmują na bagnie” (Adam Pług). Dodajmy już na zakończenie Józefa Piłsudskiego: „Ja nie patrzę na rzeczy tragicznie, ja raczej skłonny jestem do komizmu. Proszę panów, pobudką, przyczyną i istotnie głęboką prawdą jest metoda pracy w sejmie. Proszę panów, miałem wielu przyjaciół serdecznych i bardzo przeze mnie kochanych, którzy zasiadali na ulicy Wiejskiej i byłem zdumiony jak szybko następuje u nich zaciemnienie umysłu. Jak szybko stają się oni czymś w rodzaju ludzi mających aberrację, błędne widzenie, daltonizm specjalny..

Polityka 44.2002 (2374) z dnia 02.11.2002; Stomma; s. 101
Reklama