Archiwum Polityki

Komando komentatorów

Detektyw (na razie bez licencji) Krzysztof Rutkowski nie zdążył niestety schwytać snajpera z Waszyngtonu, choć zapowiedział: – Jeżeli będę miał go na muszce, zabiję go. Przerażona amerykańska policja niewątpliwie chcąc uniknąć kompromitacji, jakiej systematycznie poddaje policję polską najsłynniejszy polski detektyw, złapała snajpera w ostatniej chwili, zanim samolot z bezcenną pomocą zdołał wylądować za oceanem. Cóż więc nasz as nad asy może zrobić po powrocie do kraju bez spodziewanej nagrody i bez uciążliwego obowiązku pisania korespondencji z pościgu dla redakcji, która ów brawurowy w zamierzeniu wyjazd sfinansowała? Może na przykład zasilić komando komentatorów, które pojawia się w mediach przy okazji każdego kryzysu, zwłaszcza zaś przy okazji zamachów terrorystycznych i innych zdarzeń związanych z przemocą.

Komando to niezmiennie tworzą poseł Jerzy Dziewulski oraz generałowie Sławomir Petelicki i Gromosław Czempiński. Role mają rozpisane: panowie Dziewulski i Petelicki prezentują siłę, dynamizm i zdecydowanie, pan Czempiński – luz i refleksyjność. Specjaliści od siły raportują więc urywanymi zdaniami jak komandosi po wykonaniu trudnego zadania: sytuacja jest krytyczna, boję się najgorszego, to będzie odwet zemsty. Pan Czempiński nieco leniwie wyjaśnia, że: Terroryści są zdeterminowani. Wszyscy panowie jednak dokładnie wiedzą, co się aktualnie dzieje, gdzie są rozmieszczane ładunki, kto i jak jest podsłuchiwany, jaka jest taktyka terrorystów. Czasem tylko różnią się w szczegółach. – Terroryści to zawodowcy – przekazuje nam wielką prawdę gen. Petelicki. – Dobrze został wybrany cel ataku. Teatr to dużo ludzi, a więc i zakładników.

Polityka 44.2002 (2374) z dnia 02.11.2002; Fusy plusy i minusy; s. 102
Reklama