W amerykańskim stanie Illinois zaczęła się największa w historii kraju rewizja orzeczonych wyroków śmierci. Pojawił się cień szansy dla 3600 osób oczekujących na egzekucję w całych Stanach Zjednoczonych. Gubernator stanu George Ryan postanowił, że niemal wszyscy ze 160 oczekujących w samym Illinois na egzekucję przestępców mogą liczyć na rewizję wyroku. Na decyzji Ryana z pewnością zaważyła seria kilkunastu skandali, gdy okazało się, że skazani na śmierć byli niewinni. Od stycznia 2000 r. w tym stanie obowiązuje moratorium na wykonywanie wyroków śmierci, a władze zaproponowały pakiet niezbędnych reform w prawie karnym. Obecnie, pod pręgierzem sędziów i opinii publicznej stanie przede wszystkim nieskuteczne prawo, niepotrafiące zapobiec częstemu wymuszaniu obciążających zeznań przez brutalnych policjantów.
Karę śmierci przewiduje prawo w 38 z 50 stanów Ameryki. Od 1977 r., gdy zaczęto ją ponownie wykonywać, stracono ponad 800 osób, z czego prawie 300 w Teksasie. Według Amnesty International, pod względem liczby egzekucji USA plasują się na czwartym miejscu w świecie. W 2001 r. stracono tam 66 osób, w Chinach – 1781, Iranie – 139, a Arabii Saudyjskiej – 79. Z ostrą krytyką ze strony organizacji broniących praw człowieka, Unii Europejskiej i ONZ spotykają się w szczególności egzekucje osób chorych psychicznie i tych, które w chwili popełnienia zbrodni były nieletnie. (MG)