Archiwum Polityki

Nigdzie się nie schowasz

Przed obliczem sądu stoi czternastu ludzi, z tego pięciu to zarząd gangu pruszkowskiego. Brakuje wielu z pierwszego planu, najbardziej – Andrzeja Zielińskiego, Słowika. Polska czeka na wydanie gangstera, ale hiszpański sąd zwleka.

Ze Słowikiem – według polskich prokuratorów zajmujących się przestępczością zorganizowaną – sytuacja zakrawa na międzynarodowy skandal. Sygnał dla polskich bandytów jest czytelny – jak uciekać, to na Półwysep Iberyjski.

Słowik w Walencji

Ubiegłoroczny program TVN „Pod napięciem”: Marcin Wrona przez telefon komórkowy rozmawia z Andrzejem Zielińskim, ps. Słowik, jednym z bossów gangu pruszkowskiego. Słowik opowiada androny. Twierdzi, że jest niedaleko, ukrywa się gdzieś w Polsce. Policjanci z CBŚ wiedzą, że to zmyłka. Już wcześniej bandytę namierzyli w Hiszpanii, zresztą dzięki monitoringowi jego rozmów telefonicznych. – Za często dzwonił do żony – wyjawia policjant z CBŚ. Śledczy znają miejsce, w którym mieszka, harmonogram dnia, gdzie się stołuje, gdzie robi zakupy. Wydaje się, że ściągnięcie Słowika do krajowej klatki to tylko zwykła formalność. Zieliński chyba nie podejrzewa, że jest już osaczony. Przy pomocy pozostałej w Polsce żony wydaje w sierpniu 2001 r. biografię pt. „Skarżyłem się grobowi...”. Wydawca w czasie akcji promocyjnej przedstawia autora jako ofiarę systemu prawnego obowiązującego w Polsce. Z książki wynika, że Słowik przestępcą został przez przypadek, tak naprawdę ma dobry charakter. Autobiografia, telefoniczny występ w „Pod napięciem” i rozsyłana ostatnio do niektórych gazet i telewizji kaseta, na której uwieczniono ślub zawarty w 1996 r. przez Słowika w Las Vegas, świadczą, że lubi on rozgłos i medialne istnienie.

23 października 2001 r. w Casa Gaudia pod Walencją Słowik zostaje zatrzymany – dobra passa mija. Trafia do aresztu. Zaczyna się procedura ekstradycyjna. Do Hiszpanii dociera polski wniosek o wydanie przestępcy. Zieliński wynajmuje jedną z najdroższych madryckich kancelarii prawniczych Marcos Garcia Montes.

Polityka 39.2002 (2369) z dnia 28.09.2002; Temat tygodnia; s. 20
Reklama